Polskie firmy przemysłu zbrojeniowego - Łucznik, Mesko, Radmo, Maskpol - czekają na zamówienia dla Wojsk Obrony Terytorialnej

Od Łucznika, przez Mesko i Radmor, po Maskpol – krajowe firmy już ustawiają się w kolejce po zamówienia tworzonych przez szefa MON Wojsk Obrony Terytorialnej. Do zdobycia 2 mld zł.

Aktualizacja: 05.10.2016 13:05 Publikacja: 04.10.2016 19:48

Foto: Rzeczpospolita

Mimo że resort obrony skąpi informacji na temat wartości planowanych zakupów sprzętu dla Wojsk Obrony Terytorialnej, jedno nie ulega wątpliwości: broń i wyposażenie logistyczne WOT będzie pochodziło z polskich fabryk.

– Dokładne liczby dotyczące uzbrojenia i wyposażenia są niejawne, ale skalę potrzeb dokładnie określiliśmy w planach modernizacji technicznej. W grę wchodzi raczej lekki oręż: od klasycznej broni strzeleckiej automatycznej i wyborowej po moździerze 60 mm i przenośne zestawy kierowanych pocisków przeciwpancernych czy przeciwlotniczych. Do tego terenowe pojazdy i polowy sprzęt pływający – wylicza Grzegorz Kwaśniak, szef biura ds. utworzenia obrony terytorialnej.

Karabiny z Radomia

Uzbrojenie 38 tys. ochotników WOT to szansa na długofalowy biznes dla wielu rodzimych zakładów sektora obronnego. Trudno sobie wyobrazić, by nie skorzystał z okazji radomski Łucznik, należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej fabryka broni strzeleckiej. Na razie firma wytwarza automatyczne karabinki beryl i licencyjne pistolety niemieckiego Walthera, ale jest już praktycznie gotowa do uruchomienia produkcji nowego, modułowego karabinka szturmowego kalibru 5,56 mm MSBS. Oprócz tego pracuje nad nowym pistoletem PR-15 Ragun.

Cięższą i precyzyjną broń oferują obronie terytorialnej także należące do PGZ Zakłady Mechaniczne Tarnów. Na zamówienie armii robione są tam karabiny maszynowe UKM 2000, klasyczne przenośne moździerze 60 mm i cała rodzina karabinów wyborowych (w tym wielkokalibrowych), takich jak Alex, Tor czy Bor. To w Tarnowie kończą się prace nad polskimi granatnikami rewolwerowymi 40 mm, idealną bronią do użycia z zasadzki.

Na dostawach dla nowej formacji powinny zarobić skarżyskie zakłady Mesko produkujące amunicję. – Portfel zamówień mamy wypełniony na najbliższe dwa lata. Potrzeby obrony terytorialnej potraktujemy jednak priorytetowo – zapewnia Piotr Jaromin, wiceprezes nadzorujący sprzedaż skarżyskiej spółki.

Świętokrzyski potentat amunicyjno-rakietowy może też dostarczyć pododdziałom lekkiej piechoty przenośną broń precyzyjną: zestawy przeciwlotnicze Grom/Piorun czy licencyjne wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike.

Radiostacje z WB Group

W polowe środki łączności obrońców terytorialnych z ochotniczego zaciągu będzie zapewne wyposażał gdyński Radmor, spółka z prywatnej WB Group, producent ręcznej radiostacji podstawowego szczebla R 35 01 czy wymyślonej w trójmiejskiej firmie radiostacji osobistej 35010. To najmniejsze i najlżejsze na świecie wojskowe urządzenie łączności, służące do komunikowania się żołnierzy w drużynie.

Co najmniej kilkanaście rodzimych firm będzie zapewne rywalizowało o kontrakty na polowe mundury. Jest wśród nich opoczyński prywatny Arlen, który ubiera polską armię, londyńską policję, szył mundury żołnierzom holenderskim i szwedzkim.

Na kołach z Jelcza

Kompozytowe hełmy, taktyczne kamizelki kuloodporne to specjalność należącego do PGZ Maskpolu z Konieczek. Szef firmy Krzysztof Dędek zachwala, że w zakładzie pod Częstochową jego spece od inżynierii materiałowej dogonili najlepszych w konstruowaniu ceramiczno-aramidowych osłon balistycznych i reszty osobistego żołnierskiego oporządzenia.

Podstawowe zamówienia na sprzęt logistyczny i środki polowego transportu są w stanie wykonać: giełdowa Lubawa (produkuje dla armii i eksportuje tkaniny i systemy maskujące Berberys, nowoczesne namioty, odzież ochronną, pontony) czy Jelcz ze śląskich Laskowic, producent specjalnych, wojskowych ciężarówek. Regularna armia już zamówiła w jelczańskich zakładach 910 takich pojazdów za 674 mln zł.

Jeśli PGZ uda się w przejętym w tym roku sanockim Autosanie rozkręcić produkcję militarnych terenówek, to uniwersalne auta dla WOT będą powstawać także na Podkarpaciu.

Opinia

Arkadiusz Siwko, prezes zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej

Nie mam wątpliwości, że największym beneficjentem zamówień związanych z wyposażaniem Wojsk Obrony Terytorialnej będzie PGZ. To zrozumiałe: wśród 60 spółek holdingu są producenci nowoczesnej lekkiej broni potrzebnej nowej formacji. Oferujemy broń strzelecką wytwarzaną w radomskim Łuczniku, a także amunicję do niej produkowaną w Mesko. W skarżyskiej fabryce powstają też przenośne zestawy przeciwlotniczych i przeciwpancernych pocisków kierowanych. Produkujemy w Maskpolu doskonałej jakości żołnierski rynsztunek, taki jak kamizelki kuloodporne czy hełmy. W stołecznych spółkach robimy coraz bardziej zaawansowane noktowizory i kamery termowizyjne. Śląski Jelcz może dostarczać ciężarówki, pojazdy terenowe chcemy też produkować w Sanoku.

Mimo że resort obrony skąpi informacji na temat wartości planowanych zakupów sprzętu dla Wojsk Obrony Terytorialnej, jedno nie ulega wątpliwości: broń i wyposażenie logistyczne WOT będzie pochodziło z polskich fabryk.

– Dokładne liczby dotyczące uzbrojenia i wyposażenia są niejawne, ale skalę potrzeb dokładnie określiliśmy w planach modernizacji technicznej. W grę wchodzi raczej lekki oręż: od klasycznej broni strzeleckiej automatycznej i wyborowej po moździerze 60 mm i przenośne zestawy kierowanych pocisków przeciwpancernych czy przeciwlotniczych. Do tego terenowe pojazdy i polowy sprzęt pływający – wylicza Grzegorz Kwaśniak, szef biura ds. utworzenia obrony terytorialnej.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły