Na razie artyleryjskie kontrakty – efekt przyspieszonego wyścigu zbrojeń zainicjowanego przez ministra Antoniego Macierewicza – zapewniły hucie niebywałą passę. Ale rakietowa transakcja stulecia związana z tarczą powietrzną „Wisła" skutecznie drenuje budżet MON i wstrzymuje pozostałe zbrojeniowe inwestycje.
Czytaj także: Zanim pancerny Borsuk da ognia
Szacowany na ok. 4,5 mld zł pakiet zamówień artyleryjskich na superdziała – kraby i raki – skupił uwagę decydentów na pełnej mobilizacji podkarpackiej zbrojowni. Udało się uporządkować finanse HSW i przeprowadzić program naprawczy. Dzięki temu dziś tzw. moduły ogniowe armatohaubic Krab i zautomatyzowanych moździerzy 120 mm Rak, czyli broń i cały system towarzyszących pojazdów dowodzenia, amunicyjnych, technicznych, trafiają do armii bez opóźnień. A dzięki inwestycjom, można nawet myśleć o obniżeniu kosztów, zwiększeniu tempa i poprawie jakości.
Roboty w HSW
Bartłomiej Zając, nowy prezes podkarpackiej zbrojowni, z satysfakcją opowiada, że w wyposażanej w ostatnim roku nowej hali do zautomatyzowanej obróbki pancerzy lada chwila ruszy produkcja.
– Mamy już za sobą odbiory wielkich skanerów rentgenowskich do sprawdzania jakości prac spawalniczych, na liniach montażowych stają pierwsze w krajowej zbrojeniówce przemysłowe roboty, a za kilka tygodni uruchomiona zostanie gigantyczna sterowana komputerowo obrabiarka do frezowania stalowych kadłubów ciężkich bojowych pojazdów – mówi Zając.