"W efekcie ustępstw na rzecz Wielkiej Brytanii „Bruksela powoli rozmontowuje wspólnotowy rynek pracowników i usług” – pisze Anna Słojewska. Straci na tym Polska.
Szczegóły prezydenckiego wypadku analizuje w Rz dzisiaj Izabela Kacprzak. Powody zdarzenia? Zbyt duża prędkość, niedostosowana do podróży limuzyna oraz nieposprzątana po poprzednim wypadku autostrada.
W „Rzeczpospolitej” dziś ciekawa informacja dotycząca Światowych Dni Młodzieży. Cześć ekspertów obawia się że nieprecyzyjne zapisy specustawy o ŚDM sprawią, że do ochrony spotkania z papieżem potrzeba będzie wystawić całą armię ochroniarzy. Na szczęście jest jeszcze czas na dopracowanie przepisów, bo rząd zajmie się nimi w najbliższy wtorek, potem prace w Sejmie. A mój komentarz do tego sporu przeczytacie państwo tutaj. Piszę, że sprawa powodzenia ŚDM jest zbyt ważna, by padła ofiarą kompetencyjnych sporów wśród organizatorów.
Skoro dziś poniedziałek, warto zajrzeć do tygodnika Do Rzeczy, który ujawnia dziś nazwiska z listy Kamińskiego. Chodzi o dziennikarzy, którzy byli inwigilowani przez służby specjalne za rządów PO-PSL. Okazuje się, że ABW po wybuchu afer, zamiast wyjaśniać, co złego się stało, wszczynało operacje dotyczące mediów, które je ujawniły. Tak się stało w przypadku „Rzeczpospolitej” po ujawnieniu afery hazardowej. Służby miały inwigilować dziennikarzy śledczych m.in. Grażynę Zawadkę, jak i piszącego te słowa, czy – później zastępcę redaktora naczelnego „Rz” – Bartosza Węglarczyka. Nawet gdyby okazało się, że służby dopełniły wszelkich formalności – wystąpiły o zgody itp. – fakt, że rozpracowuje się systemowo całą redakcję po publikacji niewygodnego dla rządu materiału, jest praktyką zdumiewającą. Znacznie bowiem łatwiej ścigać dziennikarzy niż zrobić porządek we własnych szeregach.
„Gazeta Wyborcza” oburza się na pierwszej stronie, że „Instytuty Polskie nie będą już, jak dotąd, promowały polskiej kultury za granicą. Teraz priorytetem są potrzeby Polonii oraz dyplomacja historyczna”. Zdaniem MSZ mieszkający poza ojczyzną Polacy powinni być ambasadorami Polskości. Hmm, już sobie wyobrażam typowego mieszkańca Greenpointu czy Jackowa w tej roli. Czy chciałbym by ten ktoś był moim ambasadorem? To pytani warto zadać pomysłodawcom reformy.