W Polsce działa podziemny rynek handlu noworodkami. Sprawa może dotyczyć tysięcy kobiet rocznie, które zachodzą w ciążę na zamówienie par niemogących mieć dzieci. Cena za urodzenie dziecka na zamówienie to ok. 100 tys. zł - wynika z reportażu wyemitowanego wczoraj w TVN24. Według obliczeń Rzecznika Praw Dziecka, rocznie może dochodzić do nawet kilku tysięcy przypadków nielegalnych adopcji.
X
Handel noworodkami jest możliwy z powodu luki prawnej. Matka może w ciągu kolejnych kilku tygodni po porodzie zrzec się władzy rodzicielskiej wobec dziecka. I wtedy pełną władzę rodzicielską może przejąć wskazana przez nią jako ojciec osoba, nawet jeśli nie ma z dzieckiem nic wspólnego. - Na zasadzie prostego oświadczenia woli, które się składa przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego, można stać się ojcem dziecka, nie będąc nim, nie będąc biologicznym ojcem - przyznał w reportażu wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Dziś w radiowej Jedynce wiceminister wyjaśnił, że polskie prawo reguluje kwestie zorganizowanego na większą skalę procederu adopcyjnego oraz handlu ludzi pod kątem pracy niewolniczej lub prostytucji. Są jednak wątpliwości, czy te przepisy można wykorzystywać dokładnie w przypadkach nielegalnej adopcji dziecka "na zamówienie".
– Dziecko staje się przedmiotem. Jest sprzedawane jak towar – powiedział dziś na antenie radiowej Jedynki wiceminister Wójcik. Zaznaczył, że w internecie są portale, na których ogłaszają się ludzie chcący sprzedać swoje dziecko. Podkreślił, że proceder jest wyjątkowo niebezpieczny, bo może stanowić furtkę dla pedofili.