Lech Wałęsa o protestach kobiet ws. wyroku TK: Mogą dużo zrobić

W sprawach polskich nie liczmy na nowego prezydenta USA. Liczmy na siebie – radzi Lech Wałęsa, były prezydent RP.

Aktualizacja: 12.11.2020 10:55 Publikacja: 11.11.2020 19:58

Szymon Hołownia radzi sobie najlepiej – twierdzi Lech Wałęsa

Szymon Hołownia radzi sobie najlepiej – twierdzi Lech Wałęsa

Foto: shutterstock

Ucieszył pana czy zmartwił wybór Joe Bidena na prezydenta USA?

Ucieszył. Bo to, co się działo w USA, denerwowało i przynosiło straty.

Ale pan dawał szanse Donaldowi Trumpowi. Jak pan dzisiaj ocenia jego prezydenturę?

To zależy, jak liczyć. Jeśli oceniać to, ile zdobył głosów, to nie wypada tak źle. Ale gdzie indziej wypada źle, dlatego że tak dzisiaj wygląda świat. Rządzi populizm. Dziś masy żądają zmian i wybierają polityków, którzy mówią, że będą zmieniać rzeczywistość. A czy już zmieniają, to inna sprawa.

Prezydent Trump miał bardzo dobre relacje z rządzącą w Polsce Zjednoczoną Prawicą, z prezydentem Andrzejem Dudą...

Bo Trump jest takim samym populistą jak Duda i PiS. Oni powiedzą wszystko, co ludzie chcą usłyszeć, żeby tylko rządzić. Trumpa i PiS łączył populizm. Teraz nasi rządzący stracili międzynarodowego partnera w uprawianiu populizmu. Kolej na nich.

Liczy pan, że przegrana Trumpa będzie początkiem efektu domina? Byłaby pierwszą kostką w upadku populizmu na świecie, a kolejną będzie PiS?

Jest moment w dziejach, że populiści zyskują poparcie, ale to się wyczerpuje, przychodzi życie i muszą przegrać. To początek końca rządów populizmu.

Przegrana Trumpa to symbol zwycięstwa nad populizmem w polityce światowej?

Powinniśmy podjąć rękawicę rzuconą przez populistów i demagogów, ponieważ kłamią. Tylko że politycy unikają konfrontacji i to powoduje, że sukces populistów trwa dłużej.

Chciałby pan spotkać się z Joe Bidenem?

Tak, mam mu wiele do powiedzenia. Od dawna głoszę, że przyszło nam żyć w nowej epoce. Epoka podziałów i bloków padła, dlatego że ekonomia wymusza inne struktury organizacyjne, globalizację. Politycy, z prezydentem USA na czele, idą tamtym torem, tamtym myśleniem, nie wprowadzają rzeczy nowych, które są tak potrzebne przy zmianie epok. Przewodzenie USA jest potrzebne światu, ale w innym stylu. Potrzebne są nowe koncepcje organizowania się pod nowe rozwiązania.

Co by pan powiedział Bidenowi, gdyby się pan z nim spotkał?

Zadałbym pytanie, czy chce, aby USA były supermocarstwem. Jeśli chce, to dobrze, a jak nie, to niech odda możliwości supermocarstwa Polsce, my będziemy wiedzieli, co z tym zrobić.

A na poważnie, to co w sprawie Polski doradziłby pan Bidenowi?

Powiedziałbym, że to jest nowa epoka i to, co kiedyś nam uprzykrzało życie, czyli położenie pomiędzy ZSRR i Niemcami – skończyło się. Dziś położenie Polski w środku Europy jest błogosławieństwem. W środku zdarzają się najlepsze interesy.

Biden nie powinien dopuścić do budowy Nord Stream 2?

Trzeba by to dobrze przeliczyć i uwarunkować, żeby ta budowa służyła wszystkim, a nie, żeby była ukierunkowana na stare koncepcje polityczne.

A jeżeli chodzi o tzw. Fort Trump i zaangażowanie Amerykanów w Polsce, to amerykańscy żołnierze powinni pozostać w Polsce?

Możemy 11 razy zniszczyć całe życie na Ziemi, a my sprzeczamy się o 12. raz. Przecież nikt nie użyje nawet tej broni, którą mamy, bo byłby to koniec życia na Ziemi. Z tej perspektywy to bez sensu. Natomiast dobrze, jak są u nas Amerykanie, zgubią trochę dolarów. Ale trzeba przeliczyć, na ile się to nam opłaca.

Będzie trwała walka USA z Chinami o światowe przywództwo?

20 lat temu głosiłem: widząc, jak świat się rozwija, musimy robić ze wszystkich państw w Europie Stany Zjednoczone Europy. Jak to zrobimy, to potem powinniśmy połączyć się z USA. I wtedy, jak już to zrobimy, to zapraszamy do stołu Chiny. Teraz, kiedy musimy powiększyć nasze struktury, ponieważ mamy technologię, która się nie mieści w naszych krajach, to musimy to wszystko przerobić pod dzisiejsze czasy. Przed nami trzy wielkie pytania: jakie są fundamenty naszej nowej budowy? Jaki ma być system ekonomiczny? Jak sobie poradzić z demagogią i populizmem? Teraz jest inna epoka. Jedna epoka bloków politycznych padła, a pojawiła się epoka globalizacji. My teraz jesteśmy pośrodku, w epoce słowa i dyskusji. Ponieważ nie ma rozwiązań, to politycy sięgają po stare propozycje, ponieważ nowych jeszcze nie mają.

A co dla Polski oznacza wybór Joe Bidena na prezydenta USA?

Naród amerykański wiele razy w naszej historii bardzo nam pomagał. Politycy natomiast tylko i wyłącznie pomagali, jeżeli pokrywało się to z ich interesami politycznymi. Nie liczmy na polityków, liczmy na siebie.

Pan nie liczy na to, że Joe Biden będzie angażował się w sprawy polskie i będzie np. opowiadał się za praworządnością w Polsce?

Jak będzie mu pasowało, to tak. A jak nie – to nie bardzo.

Kamala Harris zostanie pierwszą kobietą wiceprezydentem USA. Czy to znak czasu? Nadchodzi czas kobiet w wielkiej polityce?

Jestem staroświecki, więc kobietę umiejscawiam w innym miejscu. Ale ja już nie jestem reformowalny.

A wspiera pan Strajk Kobiet?

Tak, dlatego że dużo mogą. Tylko muszą się zabrać do roboty, ponieważ tak się nie zwycięża. Mogą sobie pokrzyczeć i pochodzić, ale to żadne zwycięstwo.

Ale mają twarde postulaty, żeby rząd podał się szybko do dymisji, wzrosło natychmiast finansowanie służby zdrowia...

Ale czy to jest możliwe w taki sposób? Oczywiście to jest wykonalne, ale nie tak. PiS nie odejdzie tylko dlatego, że kobiety stawiają im ultimatum.

Mówi pan, że wspiera Strajk Kobiet, ale jak pana znam, to nie jest pan za liberalizacją prawa aborcyjnego?

Jestem za stary i nie jestem tu autorytetem. Trzeba mnie było pytać, jak miałem 40 lat.

Jest prawdopodobne, żeby Strajk Kobiet obalił rządy Zjednoczonej Prawicy?

W taki sposób, jak to wygląda teraz, to Strajk Kobiet nie ma szans obalić rządów PiS.

A czy jest ktoś na opozycji, kto mógłby przejąć władze, jeśli doszłoby do wcześniejszych wyborów?

Tak. Tylko czy będą lepiej rządzić, czy jednak podobnie? Wcześniejsze wybory są potrzebne, ale najpierw musimy się dużo nauczyć. Każde wybory wprowadzają dobre rozwiązania i złe rozwiązania. To wszystko nie jest takie proste.

Jak pan politycznie ocenia Szymona Hołownię?

Wystartował w niedobrym punkcie, więc dużo nie nawojuje. Ale z obecnie działających polityków krajowych to chyba najsprawniej mu idzie.

A jak rząd radzi sobie z pandemią?

Rząd jest bezradny i bez pomysłu. Przespali czas, w którym powinni się przygotować na jesienne uderzenie wirusa. Wystarczyło posłuchać lekarzy. Teraz jest taka sytuacja, że kto przeżyje, to żyć będzie. Ale wielu straci życie.

Liczy pan na to, że poleci do USA i wróci do aktywnej pracy i międzynarodowych wykładów?

Bardzo za tym tęsknię. Jestem bankrutem! Liczyłem, że tak, jak było, będzie zawsze, więc rozdawałem, a nie gromadziłem. Dzisiaj już nie ma co rozdawać. Potrzebne mi to, ale chyba nie dożyję tych czasów, że znowu będę mógł wsiąść w samolot i polecieć na drugi koniec świata, by spotykać się z ludźmi.

—współpraca: Karol Ikonowicz

Ucieszył pana czy zmartwił wybór Joe Bidena na prezydenta USA?

Ucieszył. Bo to, co się działo w USA, denerwowało i przynosiło straty.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Mateusz Morawiecki kontra Donald Tusk. Poszło o walkę z inflacją
Polityka
Wybory do PE: Zmiany na listach PiS. Patryk Jaki wystartuje ze Śląska?
Polityka
Fogiel: Nowa władza łamanie prawo. W PiS nigdy nie było pobłażania
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia