Reklama
Rozwiń
Reklama

#RZECZoPOLITYCE Bogusław Liberadzki: Można było uniknąć odwołania Czarneckiego

- Wiceprzewodniczącemu PE wolno mniej. (...) Osoba na takim stanowisku musi zawsze liczyć się z tym, że występuje niejako w zastępstwie przewodniczącego - powiedział w programie #RZECZoPOLITYCE Bogusław Liberadzki, wiceprzewodniczący SLD.

Aktualizacja: 09.02.2018 13:23 Publikacja: 09.02.2018 09:21

#RZECZoPOLITYCE Bogusław Liberadzki: Można było uniknąć odwołania Czarneckiego

Foto: rp.pl

Profesor Liberadzki pytany, jak głosował w sprawie Ryszarda Czarneckiego, odpowiedział że głosowanie było tajne i nie powinno się o tym publicznie wypowiadać. - My mamy taki zwyczaj, że generalnie Polacy popierają Polaków, dlatego że to leży w naszym interesie – dodał.

Gość naszego programu powiedział, że europoseł PiS przekroczył stosowną granicę w krytyce Róży Thun. - Wiceprzewodniczącemu wolno mniej. (...) Osoba na tym stanowisku musi zawsze się liczyć z tym, że występuję niejako w zastępstwie przewodniczącego. Jest tym stygmatyzowany – powiedział.

Jacek Nizinkiewicz przypomniał, że słowa Czarneckiego padły poza Parlamentem Europejskim i nie dotyczyły spraw wewnętrznych tej instytucji. Według prowadzącego to jest precedens, że europoseł został tak dotkliwie ukarany. - Poza PE zdarzały się politykom w przeszłości różne incydenty i ponosili konsekwencje za swoje zachowanie. (...) Można było tego uniknąć. Były rozmowy z przewodniczącym Tajanim w tej sprawie – stwierdził.

- Mógłby użyć formuły, która by pokazała że jest gotowy zrobić pół kroku wstecz. (...) Ryszard Czarnecki - z całym szacunkiem - jest wielką postacią, ale Polską to on nie jest, nie jest nawet PiS-em. Jest po prostu Ryszardem Czarneckim, wybitnym posłem PiS – podkreślił.

Pytany, czy są przepisy prawne, które umożliwiły pozbawienie funkcji wiceprzewodniczącego PE, profesor odpowiedział, że nie ma przepisów mówiących o odwołaniu z tej funkcji "za słowo" spoza PE. - Jest przepis art. 21 który mówi, że można kogoś odwołać w przypadku szczególnego, rażącego naruszenia zasad parlamentaryzmu i zachowań – podkreślił Liberadzki.

Reklama
Reklama

Jacek Nizinkiewicz w dalszej części rozmowy spytał naszego gościa o możliwą współpracę partii lewicowych w przyszłych wyborach samorządowych. Profesor Liberadzki zaznaczył, że nie da się ułożyć wspólnych list z partią Razem, dlatego że nie istnieje ona w wielu województwach. - Z naszej strony jest zaproszenie. (...) Jesteśmy jedynym państwem w UE, w którym nie ma socjaldemokratycznej strony. (...) PiS przyjęło pakiet socjalny po to, żeby uzyskać poparcie. Zrobili to bardzo inteligentnie, tego nie ukrywajmy. Od razu potwierdzam: gdybyśmy kiedyś decydowali o losach państwa, zachowalibyśmy te elementy - program 500plus by został – powiedział.

- Obawiam się, że nie ma miejsca na nową, lewicową partię w Polsce. (...) Nie sądzę, żeby to się udało – dodał.

Pytany czy zgadza się z tezą Włodzimierza Cimoszewicza, która mówi o tym, że Polacy brali udział w Holokauście, odpowiedział że nie. - Ja bym nigdy w ten sposób nie powiedział, dlatego, że Holokaust z samej definicji oznacza zorganizowaną, całkowitą anihilację i zniszczenie narodu. Taki program był programem niemieckim – powiedział profesor Bogusław Liberadzki.

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowy rok, nowy konkurs. Ale czy nowy prezes IPN?
Polityka
Sondaż poparcia partii politycznych. Lider się umacnia. Przepychanka Konfederacji
Polityka
Fundacja Grzegorza Brauna nie będzie mogła się starać o 1,5 proc. podatku
Polityka
Nowy sondaż: Kto chce Polexitu? Wyborcy PiS przed Konfederacją
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama