Na uchwaloną w czwartek ustawę dotyczącą deokupacji Donbasu Ukraina czekała od wiosny 2014 roku. Wtedy po aneksji Krymu prorosyjscy separatyści zajęli część terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego, ogłaszając niepodległość. W odpowiedzi na to Kijów rozpoczął tzw. operację antyterrorystyczną, która trwa do dziś. Dotychczas nie było jednak żadnej ustawy, która określałaby stanowisko państwa ukraińskiego wobec sytuacji na wschodzie kraju. Teraz ukraiński ustawodawca prawnie uznał, że „Federacja Rosyjska dokonała agresji przeciwko Ukrainie i okupuje część terytorium".
Miliardowe roszczenia
Ukraińscy parlamentarzyści uznali, że Rosja ponosi całkowitą odpowiedzialność za straty moralne i materialne spowodowane „okupacją Donbasu". W Radzie Najwyższej twierdzą, że ustawa otwiera państwu ukraińskiemu drzwi do międzynarodowych sądów. Jeszcze pod koniec 2015 roku szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin mówił, że za działania Rosji na Krymie i Donbasie Kijów będzie domagał się w nich odszkodowań. Występować z roszczeniami będą mogli również obywatele Ukrainy, którzy musieli pozostawić swój majątek po tamtej linii frontu. Wartość roszczeń w Kijowie oszacowano wtedy na ponad 50 mld dolarów.
Problem polegał na tym, że Ukraina dotychczas w żaden sposób prawnie nie uznawała rosyjskiej agresji. – Teraz tego faktu nie trzeba będzie udowadniać w sądach. Stało się to normą prawną przegłosowaną przez ukraiński parlament – stwierdził Iwan Wynnyk, sekretarz komisji ds. bezpieczeństwa narodowego Rady Najwyższej.
Oprócz części materialnej ukraińscy parlamentarzyści zwiększyli uprawnienia sił zbrojnych. W przypadku wprowadzenia stanu wojennego to właśnie armia będzie stała na czele operacji w Donbasie, a nie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy – jak przewidywało dotychczasowe prawo.
– De facto zalegalizowano obecność naszej armii w Donbasie, ponieważ wykorzystywanie sił zbrojnych wewnątrz kraju musi być uregulowane dodatkowymi aktami prawnymi. Dotychczas opierało się to na decyzji poszczególnych osób – mówi „Rzeczpospolitej" kpt. Ołeksij Arestowycz, ukraiński analityk wojskowy. – Wyzwolenie Donbasu drogą wojskową nie jest obecnie możliwe, ponieważ doszłoby do otwartego starcia z Rosją. Ale można stworzyć separatystom wiele problemów, by utrudnić im życie – dodaje.