Niemcy: Koronawirus nie przeszkodzi w wyborze premiera

Miesiąc temu głosowanie na szefa rządu Turyngii wywołało politycznej trzęsienie ziemi w całych Niemczech. O mały włos nie odwołano dzisiejszej powtórki wyborów. Z powodu koronawirusa.

Aktualizacja: 04.03.2020 10:55 Publikacja: 04.03.2020 10:48

Bodo Ramelow

Bodo Ramelow

Foto: AFP

Do głosowania, znowu wzbudzającego emocje w całym kraju, dojdzie w parlamencie niewielkiego landu w byłej NRD dzisiaj po południu.

„Posiedzenie będzie się odbywać, jak planowano, od 14:00”, bo „podejrzenie, że jeden z deputowanych jest zarażony koronawirusem, się nie potwierdziło. Wynik testu jest negatywny” - taka informacja ukazała się na stronie internetowej landtagu Turyngii wczoraj wieczorem. Szybko się rozeszła, przyjęto ją z wyraźną ulgą, epidemia nie wpłynie na ważne wydarzenie polityczne.

Wiadomo, że deputowany, u którego podejrzewano wirusa, jest z chadeckiej CDU. I - to już nieoficjalne doniesienia mediów - jest bardzo ważny dla rozgrywki politycznej, którą będziemy dziś obserwować.

To od głosów CDU, konkretnie głosów czterech z 21 deputowanych tej partii, ma zależeć wynik głosowania na premiera. I on - twierdzi portal liberalno-lewicowego tygodnika „Der Spiegel” - jest w tej czwórce. Miał się dogadać, że poprze kandydata postkomunistycznej Lewicy Bodo Ramelowa, który ma stanąć na czele planowanego rządu mniejszościowego (postkomuniści, socjaldemokraci z SPD i Zieloni mają 42 mandaty w 90-miejscowym landtagu).

Dziś zetrą się kandydaci dwóch najsilniejszych w landzie partii: postkomunistycznej Lewicy wspomniany Ramelow i skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec Björn Höcke. Obaj znani daleko poza granicami landu. Ten drugi to postrach niemieckich elit, jest liderem najbardziej radykalnego skrzydła AfD w całym kraju.

Ramelow był już premierem, miesiąc temu był przekonany, że nim pozostanie. Jednak głosowanie potoczyło się nieoczekiwanie. Wygrał kandydat najmniejszej partii, liberalnej FDP, Thomas Kemmerich, bo poparła go AfD (i CDU).

Wywołało to polityczne trzęsienie ziemie, zarządy partii FDP i CDU wymusiły dymisję Kemmericha i przepraszały za to, że doły partyjne nie zrozumiały, iż AfD musi być izolowana także na szczeblu landu.

Zatrzęsła się zwłaszcza CDU, największa partia w Niemczech, jej szefowa Annegret Kramp-Karrenbauer zapowiedziała, że odejdzie w tym roku ze stanowiska (teraz wiadomo, że pod koniec kwietnia, odbędzie się wtedy nadzwyczajny zjazd partii, na którym zostanie wybrany nowy przewodniczący) oraz że nie będzie kandydatką na następcę Angeli Merkel w urzędzie kanclerskim.

CDU ma wielki problem, bo oficjalnie nadal odcina się zarówno od AfD, jak i postkomunistycznej Lewicy. Jej posłowie w Turyngii nie powinni więc poprzeć Ramelowa. Głosowanie w Turyngii jest jednak tajne i na to liczy chyba przede wszystkim centrala chadeków.

Teoretycznie Ramelow nie powinien się obawiać o wynik, bo tylko w pierwszym głosowaniu trzeba zdobyć większość bezwzględną. W następnych już wystarczy po prostu większość i wtedy głosy kilku posłów CDU nie byłyby konieczne. Ale Ramelow upiera się, że jego interesuje tylko zwycięstwo w pierwszym głosowaniu.

Do głosowania, znowu wzbudzającego emocje w całym kraju, dojdzie w parlamencie niewielkiego landu w byłej NRD dzisiaj po południu.

„Posiedzenie będzie się odbywać, jak planowano, od 14:00”, bo „podejrzenie, że jeden z deputowanych jest zarażony koronawirusem, się nie potwierdziło. Wynik testu jest negatywny” - taka informacja ukazała się na stronie internetowej landtagu Turyngii wczoraj wieczorem. Szybko się rozeszła, przyjęto ją z wyraźną ulgą, epidemia nie wpłynie na ważne wydarzenie polityczne.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami