Reklama
Rozwiń

Wybory z wirusem w samym środku Iranu

Dziś trwa głosowanie na członków parlamentu Islamskiej Republiki Iranu. - Nigdy nie mieliśmy prawdziwych wyborów, ale tak źle jak teraz nie było nigdy za mojego życia - mówi rp.pl 38-letnia feministka i dziennikarka irańska mieszkająca na emigracji.

Publikacja: 21.02.2020 15:13

Wybory z wirusem w samym środku Iranu

Foto: AFP

Przez lata na irańskiej scenie politycznej toczyła się słabo czytelna za granicą walka między twardogłowymi i reformatorami. Teraz reformatorów już prawie nie ma. Rada Strażników Rewolucji, która dokonuje selekcji kandydatów, nie dopuściła do startu tysięcy chętnych, w tym ponad jedną czwartą deputowanych kończącego pracę parlamentu.

- Nie ma właściwie na kogo głosować, obóz reformatorski został przez Radę tak przerzedzony, że nawet nie był w stanie wystawiać list. Choć szczerze mówiąc, nie wiadomo, czy bycie reformatorem jeszcze cokolwiek w Iranie znaczy - opowiada Mariam Mirza, feministka i dziennikarka, która mieszka w Niemczech. Opuściła Iran po protestach antyrządowych w 2009 roku, wywołanych fałszerstwami w wyborach prezydenckich, których twardogłowi dopuścili się kosztem obozu reformatorskiego. Zdaniem Mirzy w tamtych czasach jeszcze był jakiś wybór, ale po tamtej "zdradzie" i po krwawym zdławieniu protestów opozycji zwanej zielonym ruchem kraj staje się coraz bardziej totalitarny. - Teraz nie próbują nawet udawać, że jest jakiś realny wybór - dodaje. 

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Polityka
Kaczyński chce ustawy zamykającej granice RP dla obywateli niektórych państw
Polityka
Sondaż: Kto z koalicji premierem za Donalda Tuska? Najlepiej Radosław Sikorski
Polityka
Jarosław Kaczyński skomentował rozmowę z Szymonem Hołownią
Polityka
Sondaż SW Research. Potężny spadek Koalicji Obywatelskiej. Czy PiS wróci do władzy po wyborach parlamentarnych?
Polityka
Oddział Instytutu Pileckiego w Nowym Jorku wpadł w pułapkę. Skarbonka bez dna