"Jest pan świadomy zarzutów związanych z działaniami pracownika Partii Konserwatywnej oraz kandydata do parlamentu Walii z Vale of Glamorgan" - napisał w liście do premiera Borisa Johnsona Alun Cairns.
"Sprawa jest bardzo delikatna. W obliczu ciągłych spekulacji piszę, by złożyć swą rezygnację z funkcji ministra ds. Walii" - oświadczył. Wyraził przekonanie, że mające się odbyć partyjne dochodzenie oczyści go z wszelkich zarzutów.
Boris Johnson podziękował odchodzącemu ministrowi za pracę w rządzie. Stwierdził, że Cairns może być dumny ze swych dokonań na rzecz Walijczyków, w szczególności ze zlikwidowania opłat pobieranych za przejazd mostami nad rzeką Severn.
Rezygnacja ministra ma związek ze sprawą oskarżeń pod adresem jego byłego już doradcy, kandydującego do parlamentu walijskiego Rossa Englanda. W kwietniu 2018 r. England zeznawał przed sądem podczas procesu o gwałt, w którym oskarżony był jego znajomy, James Hackett. England zeznał, że utrzymywał kontakty seksualne z ofiarą gwałtu - czemu ta, pracownica Partii Konserwatywnej, zaprzeczyła. Ponieważ wcześniej sąd zdecydował, że niedopuszczalne będą dowody na temat życia seksualnego ofiary, proces musiał zostać unieważniony.
- Dlaczego pan to zrobił? Czy jest pan zupełnie głupi? Udało się panu w pojedynkę - i nie wątpię, że zrobił pan to świadomie - dokonać sabotażu tego procesu - powiedział do świadka sędzia Stephen John Hopkins, nakazując mu opuszczenie sali. England mówił później, że zeznając jedynie udzielał "szczerych odpowiedzi". W ponownym procesie oskarżony został uznany winnym dokonania gwałtu.