Tuż przed północą separatyści rozpalili na ulicach dziesiątki ognisk, blokując ruch.
Czytaj także: Bielecki: Wyroki dla katalońskich separatystów to zwycięstwo hiszpańskiej demokracji
Manifestanci byli agresywni, rzucali w funkcjonariuszy petardami i koktajlami Mołotowa, ustawiali barykady z kontenerów na śmieci i podpalali samochody.
Separatyści próbowali strzelać do policyjnego helikoptera materiałami pirotechnicznymi, doszło też do próby oblania policjanta kwasem solnym.
Do zamieszek doszło też w Geronie, Sabadell i w Leridzie.
Wczorajszej nocy 20 osób odniosło obrażenia, od poniedziałku, dniu wybuchu protestów - 250. Jedna osoba zmarła - 65-letni mężczyzna, który nie mógł opuścić zablokowanego przez separatystów lotniska w Barcelonie i dostał zawału.
Zamieszki wybuchły po tym, jak w poniedziałek Sąd Najwyższy w Madrycie ogłosił kary od 9 do 11 lat więzienia dla katalońskich separatystów, skazanych za podburzanie podczas nielegalnego - według władz w Madrycie - referendum niepodległościowego w październiku 2017 roku.