- W tym miesiącu osiągniemy najgłębszy deficyt od dekady. Ryzykujemy, że rozpoczniemy listopad bez wystarczającej ilości gotówki, by pokryć pensje. Nasza praca i nasze reformy są zagrożone - oświadczył sekretarz generalny ONZ. Członkom komisji budżetowej organizacji powiedział, że gdyby od stycznia nie wdrażał programu cięć, ONZ nie miałby płynności finansowej, by zorganizować doroczne posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego, które odbyło się we wrześniu w Nowym Jorku.
Największy wkład w utrzymanie ONZ mają Stany Zjednoczone, odpowiedzialne za 22 proc. wynoszącego ponad 3,3 mld dol. regularnego budżetu na 2019 rok. Z budżetu ONZ finansuje działalność w sferze politycznej, humanitarnej, rozbrojeniowej, gospodarczej oraz społecznej. Waszyngton nie wpłacił dotąd 381 mln dol. za poprzednie lata oraz 674 mln dol. za bieżący rok. Amerykańska misja ONZ nie odpowiedziała agencji Reutera na pytanie, kiedy można się spodziewać przelewu.
Prezydent Donald Trump oceniał, że USA ponoszą niewspółmiernie wysoką część kosztów utrzymania ONZ i wezwał do przeprowadzenia reform.
Rzecznik ONZ Stephane Dujarric oświadczył, że składki za 2019 r. o łącznej wysokości prawie 2 mld dol. wpłynęły dotąd od 129 państw.
Antonio Guterres poinformował, że w celu zażegnania kryzysu we wrześniu w ONZ wprowadzone zostały nadzwyczajne środki. Wakaty nie mogą być obsadzane, pracownikom organizacji możliwość odbywania podróży służbowych ograniczono do minimum, część spotkań organizowanych pod egidą ONZ została odwołana bądź przełożona. Według sekretarza generalnego, cięcia mają wpływ na funkcjonowanie ONZ w Nowym Jorku, Genewie, Wiedniu i Nairobi.