Na pytanie kto zostanie następnym premierem Izraela 56 proc. ankietowanych odparło, że będzie to Netanjahu. Ganca wskazało 22 proc.
4 proc. respondentów uważa, że żaden z tych dwóch polityków nie będzie premierem po wyborach. 18 proc. nie potrafiło odpowiedzieć na to pytanie.
Choć większość Izraelczyków jest przekonanych, że Netanjahu będzie premierem, to jednocześnie tylko 38 proc. chciałoby, aby obecny szef rządu nadal zajmował to stanowisko. Ganca w fotelu premiera chciałoby widzieć 36 proc. respondentów.
Z sondażu wynika też, że największą siłą w przyszłym Knesecie będzie koalicja Niebiesko-biali, w skład której wchodzi Izraelska Partia Oporu Ganca, która zdobędzie 32 mandaty w 120-osobowym parlamencie. Likud Netanjahu może liczyć na 28 mandatów.
Trzecią siłą będzie opozycyjna Partia Pracy z 8 mandatami, a na dalszych pozycjach znalazły się lewicowy front polityczny Hadash. Ultraortodoksyjne partie Zjednoczony Judaizm Tory oraz Szas zdobędą po 6 mandatów a Nowa Prawica i Unia Partii Prawicowych będą mieć po pięć mandatów. Pięć mandatów mają zdobyć też lewicowa partia Merec, prawicowy Zehut oraz centroprawicowa partia My Wszyscy ministra finansów Mosze Kahlona.
Cztery mandaty zdobędzie sojusz izraelskich Arabów Ra’am-Balad oraz partia byłego ministra obrony Izraela Avigdora Libermana Nasz Dom Izrael.
Taki układ sił w parlamencie oznacza, że to Likud będzie mógł sformować koalicję posiadającą większość posiadającą 61 mandatów.
Sondaż przeprowadził ośrodek badania opinii Midgam na próbie 502 osób. Margines błędu statystycznego wynosi 4,4 pkt. proc.