Borowski: Morawiecki nie miał nic do gadania

Jakiś udział premier Mateusz Morawiecki miał, natomiast użył sformułowania, które oczywiście jest zabawne - powiedział w "Faktach po Faktach" niezrzeszony senator Marek Borowski.

Aktualizacja: 20.08.2018 22:51 Publikacja: 20.08.2018 22:00

Marek Borowski

Marek Borowski

Foto: rp.pl

Borowski skomentował w ten sposób słowa Mateusza Morawieckiego, które padły wczoraj podczas wizyty premiera w Sandomierzu.

Szef rządu powiedział wówczas: - Ja sam negocjowałem przystąpienie do Unii Europejskiej 20 lat temu i doskonale wiem, jak w Unii Europejskiej negocjuje się najlepsze transakcje.

Sowa Morawieckiego oburzyły m.in. Leszka Millera, który był premierem rządu w chwili, gdy Polska wstępowała do Unii Europejskiej.

- Nic pan nie negocjował. Proszę choć poczekać do czasu, kiedy umrę - stwierdził Miller na Twitterze.

Marek Borowski, który podczas negocjacji akcesyjnych pełnił funkcję marszałka Sejmu, przyznaje, że Morawiecki był w 1988 roku przez kilka miesięcy zastępcą dyrektora departamentu, który był zaangażowany w ogólną pracę nad przygotowaniem Polski do wejścia do Unii Europejskiej.

- Jakiś udział premier Morawiecki miał - mówił Borowski, zauważając, że premier użył "zabawnego sformułowania" sugerującego, że brał w negocjacjach bezpośredni udział. - Powiedzmy sobie szczerze: Nie negocjował. Nie był od negocjowania.

Senator zauważył, że wypowiedź Morawieckiego jest dobrym przykładem na to, jak w wypowiedziach publicznych należy ważyć słowa. Jest jednak również dowodem na to, że Morawiecki zdaje sobie sprawę z tego, że Polsce grożą unijne sankcje ze względu na łamanie praworządności i usiłuje pomniejszyć ich znaczenie.

Polityka
Wybory do PE. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, co zachęci wyborców do wędrówki do urn
Polityka
Z rządu do Brukseli. Ministrowie zamienią Sejm na Parlament Europejski
Polityka
Inwigilacja w Polsce w 2023 r. Sądy zgadzały się w ponad 99 proc. przypadków
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ministrowie na "jedynkach" KO w wyborach. Mamy pełne listy
Polityka
Najdłuższy stażem europoseł z Polski nie będzie kandydował w wyborach do PE