Ale gdy już toczy się wojna bądź istnieje jej groźba, można o tym dyskutować i popierać ją czy potępiać w zależności od naszych poglądów politycznych, wartości moralnych i poczucia sprawiedliwości.
Gdy Turcja zestrzeliła 24 listopada rosyjski samolot nad swoim terytorium, nie ukrywałam radości. Poprosiłam nawet, w radiu WNET i na Facebooku, by ktoś w moim imieniu położył kwiatek pod ambasadą Turcji w Warszawie: „Dziękuję – pisałam – za pokazanie Rosji, że można się obronić i tym samym pokazać innym krajom NATO, że można, a nawet trzeba...". Nie spodziewałam się tak negatywnej reakcji na to oczywiste dla mnie zdanie.