W felietonie „Zwycięstwo amazonek" zapowiadałam tydzień temu, że sprawą nominacji i zatwierdzenia sędziego Bretta Kavanaugh będę zajmowała się w kolejnych odcinkach. Okazało się jednak, że format, a raczej długość felietonu, nie jest wystarczająca do opisania sprawy, która powoli nabiera rozmiarów afery Dreyfusa z końca XIX w. we Francji. Kiedy piszę o rozmiarach afery, mam na myśli podziały, które powstały lub ujawniły się prawie z dnia na dzień i rozdzieliły nie tylko społeczeństwo, ale również rodziny i przyjaciół. Plemienny podział na Hutu i Tutsi, który kilka lat temu zaczął objawiać się w Polsce, wybuchł znacznie silniej w Ameryce.