„W Ostrowi Mazowieckiej byłam tylko raz, rok przed e-mailem od Gawin, gdy zbierałam materiały do wspomnienia o moim ojcu" – przyznała Dekel. „Kuzyn ojca opowiadał o browarze braci Tejtlów w Ostrowi, o domach, w których mieszkali, o polskich i żydowskich pracownikach browaru (...) Brzmiało to jak dziwna sielanka. – Ale kiedy uciekliśmy, polscy pracownicy wiwatowali – wtrącił ojciec. – Teraz browar będzie nasz! – wołali". Dekel opisała, że w szkole w Hajfie uczono jej historii wschodnioeuropejskich Żydów jako serii pogromów, których kulminacją był Holokaust i odrodzenie Izraela. „Ale nie tylko syjonistyczna interpretacja odcisnęła piętno na mojej wiedzy historycznej. Większość naszych sąsiadów i przyjaciół rodziny urodziła się w Polsce. Czułam, że naziści byli dla nich złem wcielonym, ale ból, jaki zadała im Polska, strach przed nią, zdawały się sięgać głębiej, były bardziej intymnym, cichym dziedzictwem".