Sale kinowe stają się coraz mniej popularne, a nawet jeśli już idziemy na jakiś film, którego nie ma jeszcze w internecie, siedzimy w prawie pustej sali i nie mamy już tego poczucia wspólnoty, która razem śmieje się czy jęczy. Ale kiedyś, w dawnych dobrych czasach, gdy staliśmy w kolejce po bilety i siedzieliśmy ciasno, bez metra sześciennego popcornów i dzbanów coca-coli, mogliśmy, z bólem serca, ale po cichu, oglądać masakrowanie ludzi na polach bitewnych, mrużąc tylko wstydliwie oczy przy nadmiarze krwi. Kiedy jednak kamera pokazywała rannego psa, a już zwłaszcza poparzonego, konającego konia, wszyscy wydawaliśmy straszny jęk.
O ile przyjęło się już powszechnie, że ludzie są (w jakimś sensie) sobie równi, o tyle zwierząt nie traktujemy równie egalitarnie. Psy, koty, konie, owce czy wiewiórki wzbudzają w większości z nas czułość i opiekuńczość. Szczury i węże bywają spychane poniżej naszego poziomu empatii, a i nietoperze nie mają najlepszej opinii, choć nie wiem, czy ktoś próbował je udomowić. Bo jedną z reguł naszego stosunku do zwierząt jest to, że im bardziej jakiś gatunek daje się udomowić, czyli nam poddać, tym lepszy mamy do niego stosunek.
Na przykład wilki, czyli psy, które nas nie potrzebują, są zwierzętami godnymi podziwu – ze względu na swoją lojalność stadną, szacunek dla starszych, opiekę nad młodszymi, dumę i hardość. My, cywilizacja łacińska, boimy się ich jednak i zachęcamy do ich zabijania. Wolimy psy udomowione, które jedzą to, co im podamy w puszce, i za którymi zbieramy to, co już przetrawią. Cywilizacja turańska natomiast czci wilki, które symbolizują honor, i prawie wszystkie legendy założycielskie ludów turańskich wywodzą ich pochodzenie od wilków.
Wilki są ponadto jednym z rzadkich gatunków ssaków, które są silnie monogamiczne. Nie wiemy, czy nasze pieski lubiłyby monogamię, bo nie dajemy im na to żadnej szansy. Nawet najbardziej purytańscy właściciele nie popierają psiej monogamii, a nawet zdarza im się brać opłaty za skłanianie swoich podopiecznych do uprawiania seksu. Gdybym miała kiedyś polemizować z tezami Feliksa Konecznego o różnych cywilizacjach (których zresztą on nie znał, ale gorliwie zmyślał ich charakterystyki), zwróciłabym uwagę właśnie na rozbieżność między wartościami przypisywanymi pewnym kulturom a zwierzętami przez nie cenionymi.