Reklama

Bąblem w Nowy Rok

Odkąd w supermarketach pojawiło się Sowieckoje Igristoje po 5,99 zł, dyskusja nad winami musującymi jest bezcelowa. Skoro tego szampana można mieć w cenie niższej niż pół paczki najtańszych fajek, to po co przepłacać? Szanuję tę argumentację, lecz zdania nie podzielam, i tusząc, iż nie jestem w tym odosobniony, dziś zajmę się właśnie bąbelkami.

Publikacja: 27.12.2019 18:00

Bąblem w Nowy Rok

Foto: Shutterstock

Dlaczego nie piszę szampanami? Bo nie każde wino musujące to szampan, ba, zdecydowana mniejszość pochodzi z Szampanii i może nosić to dumne miano. Dlaczego szampan jest tak drogi i poza wyjątkami kosztuje ponad sto–dwieście złotych? Bo gron zbiera się mało (jakość) i w dodatku robi się to ręcznie, są one drogie (renoma), proces produkcji kosztuje, a zrobione wino zamiast do sklepów trafia na półtora roku albo i lepiej do piwnicy. Szampana robi się z białego chardonnay i czerwonych pinotów, stąd ręczne zbiory – by skórki nie zabarwiły soku. A skąd bąbelki? Do butelek trafia nie do końca sfermentowane wino – powtórna fermentacja z dodatkiem drożdży i cukru daje nie tylko alkohol, ale i dwutlenek węgla. To metoda szampańska, czyli tradycyjna.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Pobyć z czyimś doświadczeniem. Paweł Rodak, gość „Plusa Minusa”, poleca
Plus Minus
Dorota Waśko-Czopnik: Od doktora Google’a do doktora AI
Plus Minus
Szkocki tytuł lordowski do kupienia za kilkadziesiąt funtów
Plus Minus
Białkowe szaleństwo. Jak moda na proteiny zawładnęła naszym menu
Plus Minus
„Cesarzowa Piotra” Kristiny Sabaliauskaitė. Bitwa o ciało carycy
Reklama
Reklama