Han Solo w taksówce - komentuje Tomasz Pietryga

RODO zasługuje na tytuł bubla prawnego 2018 r. Od 25 maja, kiedy weszło w życie, pojęcie absurdu nabrało nowego znaczenia.

Publikacja: 31.12.2018 08:11

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Nowe przepisy o ochronie danych osobowych (tzw. RODO) to wymysł unijnych biurokratów, który Polska po prostu musiała wdrożyć do swojego porządku prawnego. Nie pomyśleli jednak nasi urzędnicy o skutecznej ogólnopolskiej akcji informacyjnej. Inicjatywę przejęły więc firmy szkoleniowe i kancelarie prawne. Uruchomiły wielki szkoleniowy biznes podsycający lęki przed konsekwencjami złej implementacji RODO. W efekcie sparaliżowane zostały na chwilę administracja, służba zdrowia i szkolnictwo, a firmy likwidujące swoje bazy danych ponosiły dodatkowo koszty szkoleń, wynagrodzeń czy pensji dla różnego rodzaju samozwańczych ekspertów.

Czytaj także: Takie były perły i buble prawne w 2018 roku

Dla konsumentów nie zmieniło się nic. Marketingowego spamu w skrzynkach mejlowych jest tyle samo, podobnie ofert handlowych w skrzynkach na listy. No, może tylko nasze nazwiska objęto klauzulą najwyższej tajności w przychodniach, szkołach itd. W taksówkach zamawianych telefonicznie czy przez sieć zastąpiły je pseudonimy, np. Gandalf, Gargamel czy Han Solo.

Sposób wprowadzania RODO stał się niebezpiecznym precedensem. Dziś już wiadomo, że „eksperci szkoleniowi" podobny manewr chcieli wykonać przy okazji projektu ustawy o jawności życia publicznego czy ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. I jeżeli państwo nie chce, aby rozwijał się legislacyjny biznes bazujący na niepewności obywateli, z lekcji RODO powinno wyciągnąć wnioski. To najważniejszy postulat mijającego roku.

Były też w 2018 r. inne buble prawne, choćby dziurawa ustawa o zakazie handlu w niedziele, która np. pozwala drwić z niej sklepom spożywczym mającym status placówek pocztowych. Cały styl wdrożenia tej ustawy od początku konsternował handlowców.

Na miano bubla zasłużyły niektóre przepisy podatkowe, m.in. dotyczące tego, co i w jakim wymiarze przedsiębiorca może wliczyć w koszty. Zmiany miały służyć walce z nadużyciami, ale złe prawo sprawia ogromne problemy tym, którzy muszą je stosować, narażając ich na ryzyko. Wysoko w rankingu bubli jest też incydentalna ustawa o wolnym 12 listopada, uchwalana w ostatniej chwili.

W starym roku szczęśliwie było też kilka prawnych pereł. Na przykład długo oczekiwana ustawa o sukcesji przedsiębiorstw, e-zwolnienia, wprowadzenie jednolitego przelewu do ZUS, a także przepisy wzmacniające ochronę konsumentów przed przedawnieniem.

Nie udało się natomiast zatrzymać masowej produkcji legislacyjnej. Sejm uchwalił o niemal 60 ustaw i nowelizacji więcej niż w roku 2017. Klimat psuło ekspresowe tempo uchwalania ustaw sądowych, a także przepisy podatkowe, które zaczną obowiązywać – i drenować kieszenie Polaków – w nowym roku.

Nowe przepisy o ochronie danych osobowych (tzw. RODO) to wymysł unijnych biurokratów, który Polska po prostu musiała wdrożyć do swojego porządku prawnego. Nie pomyśleli jednak nasi urzędnicy o skutecznej ogólnopolskiej akcji informacyjnej. Inicjatywę przejęły więc firmy szkoleniowe i kancelarie prawne. Uruchomiły wielki szkoleniowy biznes podsycający lęki przed konsekwencjami złej implementacji RODO. W efekcie sparaliżowane zostały na chwilę administracja, służba zdrowia i szkolnictwo, a firmy likwidujące swoje bazy danych ponosiły dodatkowo koszty szkoleń, wynagrodzeń czy pensji dla różnego rodzaju samozwańczych ekspertów.

Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?