Jedno miejsce pracy w przemyśle generuje bowiem 14 miejsc pracy w łańcuchu dostaw. Mowa tutaj chociażby o podwykonawcach, dostawcach czy dystrybutorach. Na potrzeby produkcji skupowane jest do 50 tys. ton ziemniaków i ok. 750 tys. ton zbóż, które pochodzą w zdecydowanej większości od polskich rolników – średnich, małych i mikroprzedsiębiorców.
Nie oznacza to jednak, że nie potrzebuje wsparcia, aby lepiej się rozwijać. W końcu sukces naszej branży, zwłaszcza na rynkach zagranicznych, jest jednocześnie sukcesem Polski. Ciągle jednak widać rezerwy w rozwoju. Zwłaszcza na przykładzie eksportu. Branża niewątpliwie przyczynia się do poprawienia bilansu polskiej wymiany handlowej. Wartość wódki wyprodukowanej w naszym kraju, a sprzedanej za granicę, przekroczyła w poprzednim roku 200 mln euro. Jest to jednak tylko niespełna 20% tego, co produkujemy. Niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Polska jest największym producentem wódki w UE i czwartym na świecie. Nie wątpię jednak, że przy odpowiednim wsparciu moglibyśmy produkować i eksportować więcej.
Obserwując zagraniczne rynki z pewną zazdrością patrzę na inne kraje, które mają swoje eksportowe marki alkoholowe i starają się je konsekwentnie promować. Polskie działania w tym zakresie nadal postrzegam jako niewystarczające, choć trzeba sobie jasno powiedzieć, że potencjał mamy wielki. Polskie wódki cieszą się za granicą wielką estymą i są jedną z niewielu marek, które kojarzą się z naszym krajem.
Wśród głównych barier, utrudniających rozwój branży można wymienić szarą strefę w handlu alkoholem. ZP PPS z nadzieją przyjmuje działania rządu mające na celu likwidację tego procederu, jednak nadal możemy mówić o znaczącej szarej strefie na rynku napojów spirytusowych w Polsce. Może warto w tym kontekście, zastanowić się nad dostosowaniem dzisiejszych stawek akcyzy na wyroby alkoholowe do obecnego modelu konsumpcji alkoholu tak, abyśmy mogli mówić o równości szans i przede wszystkim mniejszej atrakcyjności cenowej nielegalnego alkoholu. Z najnowszych badań w ramach projektu RARHA wynika, że mocne alkohole odpowiadają za niespełna 30 proc. spożycia w naszym kraju, przy prawie 63 proc. piwa.
Tymczasem warto podkreślić, że obowiązująca ustawa o wychowaniu w trzeźwości została uchwalona 36 lat temu, jeszcze w czasach stanu wojennego. Zupełnie nie przystaje do dzisiejszych realiów politycznych, gospodarczych, jak i społecznych.