Kto zapłaci za oświadczenie premiera Morawieckiego

Sądowy nakaz sprostowania nieprawdziwej informacji o tempie budowy dróg za rządów PO–PSL rodzi pytanie, kogo ten wydatek ma obciążyć.

Aktualizacja: 27.09.2018 20:45 Publikacja: 27.09.2018 16:11

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: AFP

A chodzi o znaczne koszty, gdyż sprostowanie ma się ukazać w dwóch stacjach: TVP Info i TVN.

I tak emisja przed „Faktami TVN", zgodnie z październikowym cennikiem 30-sekundowej reklamy, to koszt od 53,7 do 67,7 tys. zł (bez VAT) w zależności od dnia. A spot do 10 sekund to koszt około 30,8 tys. zł (bez VAT); nadto stacja pobiera dodatkowe opłaty. Z kolei TVP w październiku za emisję reklamy do 10 s. przed głównym wydaniem „Wiadomości" pobiera ok. 13,5 tys. zł (bez VAT). Ponieważ zobowiązany do sprostowania ma krótki czas na jego publikację, a stacja nie może odmówić emisji, na negocjowanie ceny raczej czasu nie ma. Zresztą media z pewnością by odnotowały fakt, że Mateusz Morawiecki dostał upust od którejś ze stacji lub gdyby płacił nie z własnej kieszeni.

Czytaj także: Sąd Apelacyjny: Morawiecki musi sprostować wypowiedź o rządzie PO-PSL

Szef rządu czy komitet?

Można przyjąć, że za publikację nakazanego przez sąd oświadczenia premier powinien zapłacić sam, choć otoczenie szefa rządu jeszcze się w tym względzie nie wypowiedziało. Kodeks wyborczy (art. 11 § 4) mówi, że publikacja sprostowania, odpowiedzi lub przeprosin zasądzonych w ramach postępowania kampanijnego, następuje najpóźniej w ciągu 48 godzin „na koszt zobowiązanego" – czyli w tym wypadku Morawieckiego. Jeśli obowiązku nie wykona, oświadczenie publikuje się na jego koszt, gdy wystąpi o to zainteresowany czy inicjator postępowania (tu: Komitet Wyborczy Koalicji Obywatelskiej).

Sprawę komplikuje samo sądowe orzeczenie, gdyż jako uczestnik postępowania wskazany jest w nim Mateusz Morawiecki – prezes Rady Ministrów. Gdyby był to Mateusz Morawiecki, sprawa byłaby jaśniejsza, ale i bez tego specjaliści od podobnych naruszeń, np. dobrego imienia, wskazują, że chodzi tu o słowa, a je wymawia człowiek – Morawiecki, a nie urzędnik. To jednak wątpliwy argument, urzędnicy czy sędziowie np. w wyroku też się wypowiadają, czasem naruszając prawo.

Obiekcje PKW

Wątpliwości ma też Państwowa Komisja Wyborcza, która przy każdej kampanii obserwuje podobne dylematy. Pojawiają się one dlatego, że sądy rozmaicie wskazują zobowiązanego do usunięcia kampanijnego naruszenia, raz wskazują konkretne osoby, innym razem komitety wyborcze, a czasem partie, które formalnie w kampanii nie uczestniczą.

– Byłoby dobrze, gdyby sądy jako zobowiązanego wskazywały komitet wyborczy – wtedy to komitet płaciłby za sprostowanie, który ten wydatek mógłby wliczyć w koszty kampanii – powiedział „Rzeczpospolitej" Wojciech Hermeliński, przewodniczący PKW. – Mateusz Morawiecki jest zresztą zarówno członkiem Komitetu Wyborczego PiS, jak i Komitetu Politycznego PiS, który komitet wyborczy powołał. Wydaje się więc, że komitet mógłby ponieść ten wydatek. Oczywiście byłyby to po wyborach badane w ramach standardowego rozliczenia finansowego kampanii – dodaje sędzia Hermeliński.

A chodzi o znaczne koszty, gdyż sprostowanie ma się ukazać w dwóch stacjach: TVP Info i TVN.

I tak emisja przed „Faktami TVN", zgodnie z październikowym cennikiem 30-sekundowej reklamy, to koszt od 53,7 do 67,7 tys. zł (bez VAT) w zależności od dnia. A spot do 10 sekund to koszt około 30,8 tys. zł (bez VAT); nadto stacja pobiera dodatkowe opłaty. Z kolei TVP w październiku za emisję reklamy do 10 s. przed głównym wydaniem „Wiadomości" pobiera ok. 13,5 tys. zł (bez VAT). Ponieważ zobowiązany do sprostowania ma krótki czas na jego publikację, a stacja nie może odmówić emisji, na negocjowanie ceny raczej czasu nie ma. Zresztą media z pewnością by odnotowały fakt, że Mateusz Morawiecki dostał upust od którejś ze stacji lub gdyby płacił nie z własnej kieszeni.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb