Rz: Dentons obchodzi 25-lecie działalności w Polsce, gdzie jest liderem na rynku. Jesteście obecnie największą kancelarią na świecie. Co, panów zdaniem, jest głównym czynnikiem tego sukcesu?
Elliott Portnoy: Kilka lat temu opracowaliśmy i przyjęliśmy zupełnie nowy innowacyjny model zarządzania kancelarią. Stworzyliśmy schemat, który nazywamy policentrycznym. Oznacza to, że nie mamy siedzib, dominującej kultury czy flagi, która powiewałaby nad firmą. Zależało nam przede wszystkim na tym, aby Dentons był tam, gdzie są nasi klienci. W Polsce jesteśmy największą polską kancelarią, w Chinach największą chińską kancelarią, w Kanadzie kanadyjską itd. To brzmi jak bardzo prosta formuła, ale żadna kancelaria wcześniej tak nie funkcjonowała. Inne są „skądś" i wprowadzają swoją politykę do innych państw, wysyłając tam swoich specjalistów i wprowadzając własne standardy. My nie wysyłamy prawników do innych państw, my mamy najlepszych prawników na miejscu. Rozumieją i najskuteczniej spełniają potrzeby klientów. I to jest fundament naszego sukcesu również tu, w Warszawie.
Jak w tak zdecentralizowanej międzynarodowej kancelarii, bez głównej siedziby i działającej na tak różnych rynkach, udaje się zachować jednolite standardy i tożsamość marki?
Joseph Andrew: Policentryzm stał się dla nas tak ważnym narzędziem, zarówno kulturowym jak i organizacyjnym, przede wszystkim dlatego, że spodobał się naszym klientom. To oni zdecydowali, że potrzebują prawników, którzy rozumieją legislacje i niuanse rynkowe, bo tacy potrafią przeprowadzić skomplikowane transakcje na najwyższym poziomie. Klienci chcą od nas jednakowej jakości usług na każdym rynku, ale też dostosowanych do różnych realiów, które na nich panują. Nie jesteśmy więc zdecentralizowani, przeciwnie, mamy zharmonizowany, ujednolicony sposób występowania na rynku. Sposób organizacji kancelarii jest we wszystkich biurach taki sam. Rozumiemy przy tym, że na każdym z rynków, na których działamy (czasem nawet w ramach jednego państwa), prawo i kultura prowadzenia biznesu są inne. Nasi prawnicy te reguły znają i rozumieją.
W zeszłym roku Dentons połączył się z chińską kancelarią Dacheng. W ciągu ostatnich lat przeprowadził więcej fuzji niż jakakolwiek inna firma prawnicza. Macie w tym doświadczenie. W którym momencie kancelaria powinna rozważać taki sposób rozwoju?