Gdy dynamika PKB przekracza 5 proc., a gospodarka jest tak rozgrzana, że permanentnie brakuje rąk do pracy, warto mieć w tyle głowy, że ten stan nie będzie trwał wiecznie. Cykl koniunkturalny ma to do siebie, że po górce przychodzi dołek. Pytanie tylko, kiedy to schłodzenie przyjdzie i jaką postać przyjmie – stopniową czy nagłą.
Oprócz rozpalonej gospodarki mamy też następujące po sobie lata wyborcze – samorządowe, parlamentarne i prezydenckie, a to oznacza kiełbasę wyborczą dla elektoratu. Stare porzekadło: kto wygra wybory na Śląsku, ten będzie rządzić w całym kraju – daje znać o sobie już dziś, mimo że do kluczowej parlamentarnej batalii pozostało półtora roku. Bez względu na to, ile miliardów złotych jako społeczeństwo dołożyliśmy w ostatnich latach do górnictwa – co szczegółowo wyliczyła Najwyższa Izba Kontroli – czas hołubienia górnictwa przez władze wcale się nie kończy.