Tomasz Pietryga: Morawiecki mówiąc o polskich sądach i Vichy przesadził

Porównanie zmian w sądach forsowanych przez PiS do tych dokonanych we Francji po rządach Vichy należy do gatunku egzotycznych i nie da się obronić.

Aktualizacja: 24.04.2019 05:59 Publikacja: 23.04.2019 18:49

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Premier Mateusz Morawiecki dość konsekwentnie wypowiada się za granicą o naszym wymiarze sprawiedliwości. Już w grudniu 2017 r., udzielając jednego z pierwszych wywiadów zachodnim mediom (portalowi Washington Examiner), przedstawił obraz sądów nie tylko głęboko osadzonych w komunistycznej przeszłości, ciągle nierozliczonej, ale i skorumpowanych, którym bliżej standardu Zakaukazia niż cywilizowanego państwa. Wypowiedzi w podobnym tonie pojawiały się później co najmniej kilkakrotnie.

Czytaj także: Iustitia: premier Morawiecki szkaluje własny kraj

Tymi osądami nie tylko rozwścieczył i tak już negatywnie nastawione do PiS środowisko sędziowskie. Wprowadził też w konsternację przedstawicieli własnego obozu. Tak ostrej retoryki nie używał nawet Zbigniew Ziobro.

Porównując w ubiegłym tygodniu podczas wykładu w Nowym Jorku zmiany w sądownictwie w Polsce do tych przeprowadzonych we Francji po upadku reżimu Vichy, kiedy to „Charles de Gaulle kompletnie przebudował system", podbił bębenek, jak tylko mógł, mimo że konflikt o sądy dziś w Polsce nie jest w stanie wrzenia.

W co gra premier, od czasu do czasu zaskakując opinię publiczną radykalnymi wypowiedziami dotyczącymi Temidy? Czy ta czarno-biała, konfrontacyjna retoryka jest zamierzona, czy też wynika z niewiedzy, zbyt wielu uogólnień i półprawd przedstawionych przez radykalnych doradców? Odpowiedź nie jest prosta, choć wydaje się, że premier w sprawie sądów działa bardziej instynktownie niż w sposób przemyślany. Jako ekonomista nie ma głębokiego oglądu spraw Temidy, stara się raczej naśladować retorykę płynącą z Nowogrodzkiej do twardego elektoratu prawicy, a nie mając wyczucia, przebija ją, przedstawiając zmiany w sądownictwie w sposób wręcz groteskowy.

W żaden sposób nie da się w Polsce 2019 r. znaleźć podo bieństwa do sędziowskich praktyk państwa Vichy czy republik zakaukaskich, gdzie o wyrokach decydują pieniądze i polityczne wpływy. To obraz nieprawdziwy, który z pewno ścią nie przysparza wiarygodności zmianom przeprowadzanym w sądownictwie przez PiS. Premier, używając radykalnych słów, strzela sobie w stopę.

Premier Mateusz Morawiecki dość konsekwentnie wypowiada się za granicą o naszym wymiarze sprawiedliwości. Już w grudniu 2017 r., udzielając jednego z pierwszych wywiadów zachodnim mediom (portalowi Washington Examiner), przedstawił obraz sądów nie tylko głęboko osadzonych w komunistycznej przeszłości, ciągle nierozliczonej, ale i skorumpowanych, którym bliżej standardu Zakaukazia niż cywilizowanego państwa. Wypowiedzi w podobnym tonie pojawiały się później co najmniej kilkakrotnie.

Czytaj także: Iustitia: premier Morawiecki szkaluje własny kraj

Opinie Prawne
Artur Nowak-Far: Crowdfunding. Zmagania Dawidów i Goliatów
Opinie Prawne
Prof. Marlena Pecyna: O powadze prawa czyli komisja śledcza czy „śmieszna”
Opinie Prawne
Marek Isański: Dla NSA Trybunał Konstytucyjny zawsze był zbędny
Opinie Prawne
Stanisław Biernat: Czy uchwała Sejmu wpływa na status sędziów-dublerów
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Konfiskata auta. Rząd wchodzi w buty PiS