Być może w prokuraturze wyciągnięto wnioski ze sposobu prowadzenia sprawy Amber Gold. Brak koordynacji działań zaowocował nieprawidłowościami, które nie dość, że wydłużyły śledztwo, to jeszcze spowodowały, iż przez lata prokuraturze nie udało się uchwycić istoty sprawy. Nim zorientowano się, że Amber Gold może być finansową piramidą, ta zdążyła już sporo urosnąć.

Z GetBackiem śledczym idzie trochę lepiej. Ich reakcja na pisma z Komisji Nadzoru Finansowego, kierowane tam krótko po zawieszeniu przez giełdę w kwietniu zeszłego roku obrotu akcjami, była o wiele sprawniejsza. Śledztwo wszczęto, a po miesiącu Zbigniew Ziobro wobec rangi sprawy powołał zespół prokuratorski, by badać ją sprawnie i wszechstronnie. A jest co badać, bo pokrzywdzonych wielu, a wątków ciągle przybywa. Dziś prokuratura przygląda się nie tylko temu, kto i jak oferował obligacje GetBacku, ale też działalności samej KNF.

Nie ma co liczyć, że śledztwo szybko się zakończy, bo taka jest specyfika tego typu spraw. Mnóstwo dokumentów, opinie biegłych, kontrekspertyzy... Dlatego dobrze, że prokuratura widzi też cywilny wątek śledztwa. Podobnie było w sprawach reprywatyzacyjnych, w których wnosiła nie tylko akty oskarżenia, ale i cywilne powództwa. Ale czy uda się tą drogą odzyskać pieniądze pokrzywdzonych? Z tym może być różnie, bo procesy cywilne zazwyczaj (choć nie zawsze) czekają na zakończenie sprawy karnej. W każdym razie dobrze, że prokuratura, której ustawowym zadaniem jest stanie na straży praworządności, próbuje temu sprostać.

Chyba że chodzi o coś innego. Prawo cywilne dużo szerzej niż karne pozwala stosować instytucję zabezpieczenia. Sąd Najwyższy w tym trybie zamroził nawet obowiązywanie przepisów ustawy. Czy taki jest zamiar prokuratury?