W ramach akcji zniechęcającej ludzi do Kościoła i dającej argumenty fanatykom niejaki ksiądz Łukasz w Gdańsku spalił na stosie parę książek o Harrym Potterze i kilka figurek przynoszących szczęście. Wszystko to sfilmował, aby przypadkiem nikogo nie ominął widok dwóch zawstydzonych ministrantów nad ogniskiem. O dziwo, mały czarodziej nie przybył z odsieczą. Jezus zresztą też nie.
Jedyną karą, jaką poniósł kapłan piroman, jest mandat od straży miejskiej. I to jest dowód, że ksiądz Łukasz myli się w kwestii złych duchów. Gdyby wudu istniało, byłoby już po nim.