Samorządy krytycznie odnoszą się pomysłu szefowej resortu edukacji Anny Zalewskiej dotyczącego ujednolicenia i włączenia do pensji zasadniczej dwóch dodatków: wychowawczego i motywacyjnego.
– Znów coś uzgadnia się za naszymi plecami – mówi „Rzeczpospolitej" Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich. – Mamy tylko siedzieć cicho i płacić – wtóruje mu Marek Olszewski, prezes Związku Gmin Wiejskich RP. Szefowa resortu edukacji w rozmowie z „Rzeczpospolitą" zadeklarowała, że do 30 czerwca przedstawi projekt nowelizacji Karty nauczyciela regulujący tę kwestię. Jedną z najważniejszych zmian ma być zrównanie dodatków płaconych nauczycielom. Jak tłumaczy Zalewska, takie rozwiązanie zapobiegnie różnicom w wysokości dodatków sięgającym kilkuset złotych.
Czytaj też: Coraz większe kłopoty MEN. Minister dolała oliwy do ognia
Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez „Rzeczpospolitą" (odpowiedziało na nią blisko 4 tys. nauczycieli), dodatek za wychowawstwo to najczęściej między 60 a 230 zł brutto. Z kolei motywacyjny wynosi od 20 zł do nawet 500 czy 600 zł. Można zauważyć, że w miastach, w których problemy z kadrą są większe, jak w Warszawie czy Poznaniu, kwoty dodatków są wyższe.
Samorządowcy podkreślają jednak, że w innych gminach płacą mniej, bo tylko na tyle ich stać.