Powodem było pogorszenie stanu zdrowia jednego z pasażerów.

To nie jest niczym nadzwyczajnym, takie przypadki się zdarzają. Pechowy pasażer został zabrany do szpitala przez karetką, która czekała na niego na lotnisku. Jednak całkiem nieprzewidziany był dalszy ciąg wypadków, bo samolot po pozostawieniu pasażera, nie był w stanie wystartować z powodu zamarzniętych drzwi, których nie można było do końca zamknąć. W Goose Bay temperatura spadła do minus 30 stopni Celsjusza.

A dodatkowo, ponieważ maszyna wylądowała już w nocy z soboty na niedzielę, to na lotnisku nie było ani celników ani pracowników kontroli paszportowej, maszyny nie mogli opuścić pasażerowie. Jedyne, co mógł zrobić personel pokładowy, to rozdać wszystkie dostępne koce i poduszki. Natomiast już nic nie można było poradzić na to, że po 10 godzinach zabrakło żywności i wody. Wtedy dyżurujący personel lotniska Goose Bay pojechał do sieciówki Tim Hortons, znanej z dobrej kawy i pączków i dowiózł posiłek na pokład. Dostawa nie była jednak wystarczająca, bo na pokładzie było 250 coraz bardziej sfrustrowanych pasażerów narzekających na brak informacji.

Kanadyjska obsługa techniczna pojawiła się na lotnisku w niedzielę rano, ale okazało się, że drzwi nie da się naprawić, bo niezbędny jest do tego odpowiedni sprzęt. Samolot zastępczy pojawił się w Goose Bay po 16 godzinach i pasażerowie zostali dowiezieni do niego autobusem, potem polecieli z powrotem do Newark. Wylądowali tam w niedzielę, 20 stycznia wieczorem. Czekali na nich przedstawiciele United z odszkodowaniami gotowymi do wypłaty i voucherami na następne podróże.

W Nowej Funlandii, gdzie znajduje się lotnisko Goose Bay niskie temperatury zimą nie są niczym wyjątkowym. Ale jednak nie tak niskie, jak jest to obecnie. Zakłócenia w rozkładach lotów i to nie tylko w Kanadzie, ale na całym wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej są w tym roku znacznie częstsze, niż w latach poprzednich.