W listopadzie 2018 airbus340-600 południowoafrykańskich linii lotniczych wpadł nad Alpami w Szwajcarii w turbulencje. Podczas rutynowej odprawy w docelowym porcie lotniczym we Frankfurcie nad Menem okazało się, że drugi pilot, który podczas turbulencji siedział za sterem samolotu, ma sfałszowaną licencję.

Jak poinformowało w oświadczeniu prasowym kierownictwo południowoafrykańskich linii lotniczych (South African Airline), drugi pilot pracuje dla nich od 1996 roku. Posiadał on ważną licencję pilota, ale nie pilota liniowego (ATPL).

Według doniesień BBC, pilot pracował uprzednio dla innych przewoźników powietrznych jako inżynier pokładowy. Odmówił jednak przejęcia zaproponowanej mu funkcji kapitana samolotu. Przypuszczalnie powodem tej odmowy była konieczność okazania licencji na prowadzenie samolotów liniowych.

"Niepokojący przypadek"

Południowoafrykański Urząd Lotnictwa Cywilnego podkreślił, że nie doszło do żadnego zagrożenia bezpieczeństwa. Przypadek ten „jest wprawdzie niepokojący”, ale pracownik miał licencję pilota i brał regularnie udział w treningach dotyczących bezpieczeństwa. Tymczasem pilot zrezygnował z dalszej pracy dla południowoafrykańskiego przewoźnika, poza tym zostało złożone doniesienie o przestępstwie oraz żądanie odszkodowania w wysokości kilku milionów randów. Milion randów odpowiada sumie około 60 tys. euro.