Kukiz odnosi się do podanej przez "Fakt" informacji, że Nowoczesna, partia wchodząca w skład Koalicji Europejskiej, może zostać rozwiązana, aby uniknąć spłaty długów, które dziennik szacuje na ok. 4,7 mln złotych. W takiej sytuacji długi Nowoczesnej spłaciłby budżet państwa.

Kłopoty finansowe Nowoczesnej to pokłosie odrzucenia przez PKW sprawozdania finansowego komitetu wyborczego Nowoczesnej, co skutkowało m.in. utratą subwencji przysługującej partiom, które w wyborach przekroczyły 3 procent poparcia.

"Subwencji ze względu na wady w rozliczeniu kampanii wyborczej (Nowoczesna) nie dostała i teraz ich dług będą spłacać... wszyscy Polacy!" - oburza się Kukiz. Polityk pyta następnie "jakim prawem kierownictwo partii nie ponosi żadnych konsekwencji finansowych?". I wypomina Kamili Gasiuk-Pihowicz, której mąż był pełnomocnikiem finansowym Nowoczesnej odpowiedzialnym za błędy w księgowaniu środków na kampanię wyborczą komitetu wyborczego Nowoczesnej, że ta "przeskoczyła" do Platformy Obywatelskiej i "startuje z list KE do PE".

Przypominając o ustawie złożonej w Sejmie przez Kukiz'15, lider tej formacji podkreśla, że "jeśli tego projektu PiS nie uchwali, a Polacy zapłacą bankowi za Nowoczesną, to można będzie uznać, że PiS ponosi współodpowiedzialność za kradzież naszych pieniędzy".