Kto odwołał wykład aktywistki?

Działacze pro-life zarzucają SGH, że w swoich murach ogranicza wolność słowa. W poniedziałek wieczorem organizują protest.

Aktualizacja: 16.10.2017 18:54 Publikacja: 15.10.2017 18:37

Wielu Polaków od lat domaga się całkowitego zakazu aborcji.

Wielu Polaków od lat domaga się całkowitego zakazu aborcji.

Foto: Rzeczpospolita, Piotr Guzik

W pikiecie pod wejściem do Szkoły Głównej Handlowej weźmie udział Irene van der Wende. Jej wykład pt. „Biznes aborcyjny – jak to wygląda od środka?” miał zostać odwołany przez władze uczelni na kilka dni przed terminem, gdy aktywistka była już w drodze do Polski. Jak jednak ustaliła „Rzeczpospolita”, to sami organizatorzy odwołali wykład.

Irene van der Wende jako młoda dziewczyna została brutalnie zgwałcona i dokonała aborcji. Po latach zaczęła działać w obronie życia poczętego. Na spotkaniach opowiada, jak działają tzw. kliniki aborcyjne w Holandii i innych krajach. Do Polski zaprosiła ją Fundacja Pro – Prawo do Życia.

Organizatorem spotkania w SGH miało być koło Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego Soli Deo, organizacji promującej katolickie wartości w życiu akademickim. Fundacja Pro – Prawo do Życia zarzuca władzom SGH, że to oni „zablokowali spotkanie” i w nieuczciwy sposób naciskali na działaczy katolickiego koła. Rzecznik SGH dr Piotr Karwowski odpiera te zarzuty: – Z tej inicjatywy, po namyśle, wycofali się sami studenci, uznając ją za niezgodną z zasadami akademickiej debaty, która opiera się na dyskusji i prezentowaniu różnych punktów widzenia. W trakcie rozmowy przyznali też, że zostali zmanipulowani przez fundację – mówi.

Działacze koła w przygotowanym dla „Rzeczpospolitej” oświadczeniu, pytani o naciski ze strony SGH, odpowiadają: „Uczelnia sugerowała rozwiązanie, ale decyzja została podjęta świadomie”. Prezes zarządu głównego Soli Deo Piotr Ziemecki poproszony o komentarz wyjaśnia: – W rozmowach z uczelnią chodziło o to, że takie spotkanie powinno zostać zorganizowane raczej w formie debaty. I zgodziliśmy się z tym argumentem. Spotkanie nie miało dotyczyć prawa do życia, a Soli Deo jest za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Ale jeśli chodzi o konferencję na temat biznesu aborcyjnego, to uznaliśmy, że można było zaplanować szerszą dyskusję. Po rozmowie z władzami SGH świadomie zdecydowaliśmy, że nie będziemy takiego jednostronnego spotkania organizować – tłumaczy Ziemecki.

Anna Szczerbata z Fundacji Pro – Prawo do Życia przypomina sytuację sprzed roku, gdy Uniwersytet Warszawski odwołał spotkanie z amerykańską aktywistką Rebeccą Kiessling. Działaczka twierdzi, że władze uczelni są zastraszane przez lobby i przemysł aborcyjny tak jak lekarze, położne czy farmaceuci: – Dobrze jest milczeć i nie podejmować tematu aborcji. Nie jesteśmy dopuszczani do głosu na równych prawach. Dlatego będziemy protestować – mówi.

Oprócz wykładu w Warszawie van der Wende ma do 20 października zaplanowane w Polsce jeszcze cztery spotkania: w Łomiankach, Krakowie, Wrocławiu i Rzeszowie. ©?

W pikiecie pod wejściem do Szkoły Głównej Handlowej weźmie udział Irene van der Wende. Jej wykład pt. „Biznes aborcyjny – jak to wygląda od środka?” miał zostać odwołany przez władze uczelni na kilka dni przed terminem, gdy aktywistka była już w drodze do Polski. Jak jednak ustaliła „Rzeczpospolita”, to sami organizatorzy odwołali wykład.

Irene van der Wende jako młoda dziewczyna została brutalnie zgwałcona i dokonała aborcji. Po latach zaczęła działać w obronie życia poczętego. Na spotkaniach opowiada, jak działają tzw. kliniki aborcyjne w Holandii i innych krajach. Do Polski zaprosiła ją Fundacja Pro – Prawo do Życia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany