Na granicach kilku stanów w Australii rozstawiono punkty kontrolne, aby zapobiec wszystkim próbom podróżowania z sąsiednich regionów. W kraju po raz pierwszy od epidemii hiszpanki wprowadzono tak rygorystyczne przepisy.

Do piątku liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem przekroczyła 5200. Dzienny przyrost spadł do kilku procent, choć dwa tygodnie temu wynosił około 25-30 proc. Zmarło 26 osób.

Większość zakażonych to osoby, które powróciły z zagranicznych wyjazdów, jednak rośnie liczba przypadków "lokalnego przenoszenia", w których nie można było ustalić źródła.

- Jeśli nie możemy zidentyfikować źródła, oznacza to, że nie możemy poradzić sobie z rozprzestrzenianiem się infekcji - o to się martwimy - powiedziała premier stanu Nowa Południowa Walia Gladys Berejiklian.

W stanie wprowadzono możliwość nakładania wysokich kar finansowych lub nawet kar więzienia za naruszenie przepisów zachowania dystansu społecznego. Podobne przepisy obowiązują również w sąsiednich stanach.