– Pragnąłbym zauważyć, że (w centrum epidemii – red.) w Wuhanie znajduje się jedyne w Chinach laboratorium o najwyższych standardach zabezpieczeń, które pracuje z najgroźniejszymi patogenami. W tym – tak! – z koronawirusem – powiedział reprezentujący Arkansas senator republikański Tom Cotton.
Sugestia, że najnowsza epidemia została wywołana sztucznie (lub przez przypadek albo pomyłkę) przez Chińczyków wywołała konsternację w USA. „A może koronawirus pochodzi z Arkansas? Może powinniśmy objąć Arkansas kwarantanną?" – odpowiedział senatorowi jeden z internautów na Twitterze. Ale Cotton nie jest zwykłym członkiem Senatu: blisko związany z konserwatystami w ekipie Donalda Trumpa wymieniany był wcześniej jako ewentualny kandydat na sekretarza obrony lub szefa CIA. W izbie wyższej zasiada w komitetach ds. sił zbrojnych oraz ds. wywiadu.
– Kompletnie wariackie – określił w niedzielę chiński ambasador w Waszyngtonie Cui Tiankai wszelkie plotki, jakoby koronawirus był rodzajem broni biologicznej, która wymknęła się spod kontroli. – Rozpowszechnianie takich plotek jest bardzo groźne. Po pierwsze, bo wywołają (w końcu – red.) panikę. A po drugie, rozpowszechnia dyskryminację, ksenofobię (w stosunku do Chińczyków – red.) – dodał dyplomata.
W Wuhanie rzeczywiście od 1956 roku istnieje laboratorium biologiczne. W 2015 roku zaczęto jego przekształcanie w tzw. BSL-4, czyli laboratorium zajmujące się „zagrożeniami biologicznymi czwartego poziomu". Do nich zaliczane są badania i diagnostyka patogenów, wywołujących śmiertelne choroby wśród ludzi i łatwo przenoszonych, dla których jeszcze nie opracowano lekarstw. Posiadają one najwyższy poziom zabezpieczeń. Prawdopodobnie przebudowy laboratorium w Wuhanie dokonywano w ramach programu współpracy chińsko-francuskiej.
Na całym świecie istnieją co najmniej 54 takie laboratoria, z tego nie mniej niż 15 w USA. Najbliższe Polsce znajdują się w niemieckim Greifswaldzie i czeskich Pardubicach.