Zgodnie z rozporządzeniem ministra nauki i szkolnictwa wyższego, Jarosława Gowina, od 12 marca odwołano działania na uczelniach, związane z dydaktyką. Warszawskie uczelnie zawieszają zajęcia do 14 kwietnia (Uniwersytet Warszawski i Politechnika Warszawska) lub do odwołania (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego).

Mogłoby się wydawać, iż studenci ucieszą się z zaistniałej sytuacji, w końcu dla wielu z nich oznacza to odpoczynek od nauki. W istocie, część z nich na pewno entuzjastycznie podeszła do decyzji premiera i rektorów. Szybko jednak pojawiło się mnóstwo pytań dotyczących funkcjonowania uczelni w czasie kwarantanny. Skalę dylematów pokazują aktualizowane na bieżąco, uruchomione przez uczelnie strony z odpowiedziami na najczęściej zadawane pytania. Studenci są ciekawi m.in. organizacji roku akademickiego, egzaminów broniących prac dyplomowych, funkcjonowania administracji uniwersytetów, czy ważności legitymacji. O desperacji, by proces kształcenia nie został zachwiany, świadczyć mogła chociażby frekwencja w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie w przeddzień zawieszenia jej działalności. Odnotowano wtedy 3318 wejść, a wypożyczonych zostało 8137 książek. Na Facebooku z kolei powstała grupa „Stowarzyszenie Umarłych BUWowców”, na forum której studenci wymieniają się fragmentami wypożyczonych publikacji. Po dwóch dniach zrzeszało ponad 2 tysiące osób.

Na szczęście, wiele problemów rozwiązano niemal natychmiastowo. Legitymacje studenckie i doktoranckie, decyzją premiera, zostały automatycznie przedłużone aż do 31 maja, bez konieczności osobistego stawiania się w sekretariacie. Automatycznie prolongowano również okres oddawania książek do bibliotek studenckich. Zaznaczono także, iż indywidualne egzaminy poprawkowe, konsultacje, obrony prac dyplomowych i egzaminy dyplomowe mogą odbywać się normalnie.

Jednym z najbardziej kłopotliwych zagadnień, stała się sprawa akademików, będących domem dla tysięcy studiujących. – Uniwersytet Warszawski nie podjął decyzji o wykwaterowaniu studentów. W tej sytuacji rozsądne jest pozostanie w swoim tymczasowym miejscu zamieszkania. Wstrzymaliśmy jednak odwiedziny, by wyeliminować obecność osób „z zewnątrz” – mówiła „Rzeczpospolitej” rzecznik prasowa UW, Anna Korzekwa-Józefowicz. Z kolei Politechnika Warszawska z początku zaleciła wykwaterowanie z akademików, ale wycofała się z pomysłu – Nie dostaliśmy jednoznacznych sygnałów od Głównego Inspektoratu Sanitarnego, by podjąć takie kroki – komentowało biuro prasowe uczelni. Jeśli chodzi o Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, uczelnia nie posiada własnych domów studentów. W zarządzeniu rektora, pojawiła się jednak jednoznaczna informacja, iż osoby mieszkające w akademikach innych uczelni, powinny bezwzględnie dostosować się do zarządzeń administracji poszczególnych domów. W wyjątkowej sytuacji znalazła się Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego. – Akademiki naszej uczelni znajdują się na jednym kampusie, to takie studenckie osiedle, na którym mieszka 4 tysiące studentów. Jeśli doszłoby do rozprzestrzenienia wirusa na tym terenie, nie bylibyśmy w stanie poddać wszystkich kwarantannie. Decyzję o wykwaterowaniu studentów podjęliśmy w konsultacji z epidemiologami. Są oczywiście wyjątkowe sytuacje, które rozpatrywane będą indywidualnie – komentował dla „Rzeczpospolitej” rzecznik prasowy SGGW, Krzysztof Szwejk. Dodał także, że w przypadku studentów z zagranicy, uczelnia wręcz zaleca im pozostanie w akademikach, ponieważ podróż do rodzinnych krajów, może wraz z rozwojem sytuacji epidemiologicznej, w przyszłości uniemożliwić im powrót do Warszawy i kontynuację studiów. Tego samego zdania jest administracja Uniwersytetu Warszawskiego.

W czwartkowy wieczór, na stronie MNiSW pojawił się komunikat GIS-u, rekomendujący jednak opuszczenie akademików przez studentów i doktorantów jeżeli mają możliwość innego zakwaterowania. Jak komentowało biuro prasowe PW, w najbliższych dniach aktualizowane będą rozporządzenia rektora, ale w tej sytuacji konieczne jest dostosowanie się do zaleceń GIS.