Ukraińscy analitycy wojskowi informują, że większość tego sprzętu – przede wszystkim nowoczesne i skomplikowane systemy łączności i obrony przeciwlotniczej – obsługują w Donbasie żołnierze rosyjskiej armii. Jednocześnie całe bez wyjątku wyższe dowództwo separatystycznych oddziałów tworzą rosyjscy generałowie, próbując sformować z band regularne wojsko.
– Oni szykują się do wojny – uważa ukraiński ekspert wojskowy Jurij Butusow.
Szef NATO Jens Stoltenberg nie był w stanie określić, ilu rosyjskich żołnierzy znajduje się obecnie na wschodniej Ukrainie, niemniej potwierdził, że według danych sojuszu oni tam są, a ponadto stacjonują w pobliżu granicy z Ukrainą. Na początku maja prezydent Poroszenko informował, że liczebność oddziałów separatystów (łącznie z rosyjskimi żołnierzami) sięga 40 tys., a kolejnych 50 tys. rosyjskich żołnierzy obozuje w pobliżu granicy.
Zdaniem sekretarza generalnego NATO poza dostawami nowoczesnego sprzętu Rosjanie zajmują się intensywnym szkoleniem bojówkarzy. – Próbują stworzyć system szkolenia w bandach stacjonujących na linii frontu, a także zwiększyć ich liczebność. Na okupowanych terenach prowadzona jest masowa mobilizacja, próbują uzupełnić zapasy mięsa armatniego, ale brakuje im zarówno żołnierzy, jak i młodszych oficerów – informuje Butusow.
Potwierdza to inny ukraiński ekspert, Konstantin Maszowiec: – Wszystkie te drobne bandy i bandopodobne oddziały zbierane są razem, w większe formacje, centralnie dowodzone i zaopatrywane. Tworzone są też duże zgrupowania artylerii.