Bo uwierzyła chyba, że z Platformą Obywatelską i PiS wygrać się nie da. Każdy chce więc wystawić swojego człowieka, żeby chociaż wykorzystać darmowy czas w mediach i się nagłośnić. Do perfekcji dopracowały tę strategię skłócone ze sobą ruchy miejskie. Chodzi nie o to, by wygrać, tylko o to, by wprowadzić działaczy do Rady Warszawy i wyrobić sobie nazwisko. Oraz wyciąć konkurencję.
To zachowawcza (czy przystoi to lewicy?) strategia. Z sondaży wynika, że mocny lewicowy kandydat mógłby myśleć o drugiej turze wyborów, gdyby się bardzo postarał. Potencjał wśród wyborców jest. Ale przez ostatnie lata politycy wszystkich ugrupowań wyraźnie przyzwyczaili się do walki dwóch głównych bloków i do tego, że „trzecia siła" nie ma większych szans na wygraną.