Reklama

Unia stara się być solidarna ws. Rosji

Skoordynowana akcja usuwania rosyjskich dyplomatów z Europy i Ameryki Północnej ukazała ogromne ryzyko związane ze wspólnymi akcjami sojuszników euroatlantyckich.

Aktualizacja: 26.03.2018 19:32 Publikacja: 26.03.2018 19:21

Unia stara się być solidarna ws. Rosji

Foto: AFP

Ale też nie na żarty wystraszyła Moskwę.

Pani premier May ogłosiła triumfalnie, że było to „największe, wspólne usuwanie rosyjskich oficerów służb specjalnych w historii”. W rzeczy samej, dotychczas Europa i Ameryka w jednym czasie nie odesłała do domu takiej liczby dyplomatów Kremla. Jednak najwięcej Rosjan, bo aż 60, poproszono o opuszczenie Stanów Zjednoczonych. Tym razem jednak – jak rzadko kiedy w historii – najmniej istotne z politycznego punktu widzenia było największe państwo, czyli USA.

Nadszedł bowiem czas państw małych. Znacznie ważniejsze stało się to, czy choć jednego Rosjanina deportuje Cypr, Grecja, Węgry lub Bułgaria niż to, ilu wyśle do domu najsilniejsze państwo wspólnoty euroatlantyckiej.

Siłą Unii Europejskiej jest bowiem solidarność. Jeśli wyłamie się z niej choć jedno państwo (nie mówiąc już o całej grupie) demonstracja politycznej woli spełźnie na niczym. Przeciwnik – w tym wypadku Moskwa – od razu może policzyć swoich sojuszników i zyskać pewność, że w przyszłości będzie w stanie zablokować jej niekorzystne dla siebie decyzje. I nie zmieni tego faktu nawet solidarny udział w akcji największych państw Unii, czyli Niemiec, Francji czy Włoch. Z drugiej strony nikt w Europie nie spodziewał się aż takiego pokazu solidarności w Unii, rozdzieranej na co dzień mnóstwem sprzecznych interesów.

Rosja jednak szykowała się do najgorszego. Minister spraw zagranicznych Seirgiej Ławrow wspomniał w piątek, że UE mogłaby uczestniczyć z Rosją we „wspólnych projektach na terenie państw postradzieckich”. Bojąc się skutków wzrostu solidarności wewnątrz Unii, Kreml chciał pokazać, że jest skłonny do ustępstw. Uchylił przed nią wrota do swej świątyni, państw poradzieckich, które uważa za wyłącznie własną „strefę wpływów”.

Reklama
Reklama

Ale czy UE będzie w stanie wykorzystać swoje niespodziewane zwycięstwo nad samą sobą?

Komentarze
Artur Bartkiewicz: O czym świadczy wpis Jacka Kurskiego uderzającego w Mateusza Morawieckiego?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: „Przełom” ws. Ukrainy? Przełom jest, ale dotyczy Niemiec
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Spróbuj tylko, Polaku, leczyć się bez pieniędzy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki, Thomas Rose i Chanuka w pałacu
Komentarze
Hubert Salik: Reformy w czasach politycznego spektaklu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama