W poniedziałek 10 grudnia odbył się zapowiadany protest niemieckich kolejarzy pracujących w Deutsche Bahn. Trwał on przez cztery godziny - od godz. 5 do 9 rano. W strajku wzięli udział pracownicy nastawni i zakładów naprawczych taboru kolejowego zatrudnieni na terenie całych Niemczech. Domagają się oni przede wszystkim podwyżek zarobków. 

Jak podaje portal Yahoo, strajk wywołał już poważne zakłócenia ruchu pociągów międzyregionalnych. Wiele przewozów dalekobieżnych zostało odwołanych we wszystkich częściach kraju. Ucierpiały również koleje lokalne i regionalne, z czego najgorzej było w Bawarii na południu Niemczech - tam cały ruch kolejowy został uziemiony.

Czytaj także: Niemcy mają już gotowy plan na imigrantów z Ukrainy 

Koleje Niemieckie przepraszają pasażerów za te utrudnienia w podróży, które zapewne szybko się nie skończą. Jak zakłada zarząd DB, mogą one jeszcze potrwać przez kilka godzin i sytuacja poprawi się dopiero popołudniu. Możliwe jednak, że w dalszym ciągu tygodnia dojdzie do kolejnych strajków.

Protest jest wynikiem braku porozumienia między zarządem Deutsche Bahn a dwoma związkami zawodowymi w sprawie płac. Negocjacje prowadzone między stronami w Hanowerze zakończyły się w sobotę fiaskiem. Zarząd DB proponował podwyżkę wynagrodzeń w dwóch etapach: najpierw o 2,5 proc., a następnie o 2,6 proc. w trakcie kolejnych 29 miesięcy. Związkowców EVG to nie zadowoliło; domagali się oni podwyżki sięgającej 7,5 proc. dla 160 tys. swoich członków.