W środę w 150 miastach całej Polski o 18 mają odbyć się demonstracje przeciwko tzw. ustawie kagańcowej, represyjnej bądź dyscyplinującej, której celem jest wprowadzenie poważnych sankcji za wypowiadanie się sędziów w sprawach politycznych. Autorom zmian w ustawach o sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym z PiS i Solidarnej Polski chodzi m.in. o to, aby sędziowie nie kwestionowali prawa do orzekania sędziów, wskazanych przez nową KRS.
- Od grudnia 2015 byliśmy razem z Polakami wszędzie tam, gdzie protestowano w obronie naszej wolności. Byliśmy przed Trybunałem Konstytucyjnym, przed polskimi sądami, przed Sądem Najwyższym, bowiem dla Polaków, dla nas wszystkich, wolność i dokonania ostatnich 30 lat były i są najważniejsze - mówił w Sejmie Budka.
Szef klubu KO zapowiedział, że politycy tej formacji "nie pozwolą odebrać tej wolności politykom, którzy na wzór państw autorytarnych" chcą "podporządkowywać instytucje jedynej słusznej partii".
Dodał, że "również dzisiaj" politycy Koalicji Obywatelskiej "wsłuchają się w głos obywateli" i "będą tam, gdzie Polacy będą upominać się o swoją wolność".
Kandydatka PO na prezydenta, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła z kolei, że "przychodzi taki czas w życiu każdego społeczeństwa, że trzeba zabierać głos i trzeba pokazywać swój sprzeciw".