Publiczny nadawca NHK poinformował, że w całym kraju wylało 14 rzek. Niektóre z nich występują z brzegów w więcej niż jednym miejscu.

Straż pożarna z Tokio poinformowała, że kobieta w wieku 70 lat została przypadkowo upuszczona z wysokości 40 metrów na ziemię podczas transportu do helikoptera ratunkowego w mieście Iwaki w prefekturze Fukushima. Została przewieziona do szpitala, ale tam zmarła.

Liczba ofiar, którą podał serwis Kyodo News, jest wyższa niż podana oficjalnie w niedzielę przez rzecznika rządu. - Tajfun spowodował ogromne szkody we wschodniej Japonii - powiedział dziennikarzom Yoshihide Suga, dodając, że w operacji ratunkowej uczestniczy łącznie 27 tys. żołnierzy i innych ekip ratowniczych.

Władze ostrzegają przed ryzykiem wystąpienia lawin błotnych. Wśród zgłoszonych zgonów były przypadki ofiar, które zginęły w domach na osuwiskach. Inne ofiary śmiertelne to ludzie porwani przez nurt rzeki.