Do soboty wszystko wyglądało normalnie. Dziś już nie, bo po zamknięciu banków panuje niepokój. Ludzie nie wiedzą co ich czeka, boją się, że stracą pieniądze. Ja prowadzę dwie szkółki piłkarskie, w których zajęcia już się zakończyły. Nie odczuwam żadnych problemów, pieniądze wpływały na czas. Żona normalnie poszła w poniedziałek do pracy.

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda normalnie. Ale metro jest za darmo, a sporo osób zaczyna robić zapasy spożywcze. Ludzie wykupują makarony, nie ma jednak pojęcia pustych półek jak u nas w stanie wojennym, bo w Lidlu czy Carrefourze dostawy są na bieżąco.

Nie widać też paniki. Zdania na temat przyszłości kraju są podzielone. Dziś odbędzie się manifestacja za pozostaniem w strefie euro, a za kilka dni - przeciw. Kto ma pracę, ten jest za Unią, kto jej nie ma, chce powrotu do drachmy.

Moim zdaniem to byłoby niekorzystne dla Grecji. W referendum będę głosował za pozostaniem w Unii. Mam wrażenie, że takich jak ja jest nieznaczna większość.

Grecja tak po prostu nie może się rozlecieć z dnia na dzień. Europa jej pomoże, bardzo ważne będą najbliższe spotkania greckiego rządu z przedstawicielami Unii. Przyszłość będzie się rozstrzygać w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin.