Rz: Włochy zmagają się z kryzysem gospodarczym, widocznym szczególnie na południu kraju. Jak duże są dysproporcje między południem a północą Włoch?
Jacek Pałkiewicz: Pod pewnymi względami dzieli je przepaść. Problem trwa od dawna – właściwie od zjednoczenia Italii w 1861 r. Jego przyczyny są różne: historyczne, kulturowe, geograficzne. Wystarczy popatrzeć na mapę Półwyspu Apenińskiego: na północy bogata Nizina Padańska, z szeroko rozwiniętym drobnym rodzinnym przemysłem. Cały ten region – w tym miasta, jak Wenecja, Mediolan, Turyn, Bolonia, Ferrara – zawsze był gospodarczo rozwinięty. Na dole mapy – odwrotnie. Zresztą, kwestia podziału na te dwa regiony jest umowna...
Umowna?
Niektórzy Włosi twierdzą, że Południe zaczyna się od Florencji, a „prawdziwe" Włochy powyżej tego miasta. To przesada. Południe, o którym mówimy, bardzo różniące się od Północy, zaczyna się poniżej Neapolu, gdzie znajdują się najpiękniejsze i najbardziej urokliwe miejsca na świecie, jakie znam. A to też jest bogactwo.
Wróćmy do różnic.