Miliardy potrzebne na walkę z kryzysem

Doraźny pakiet pomocowy dla firm powinien sięgnąć 40–60 mld zł. Ale na ratowanie gospodarki trzeba będzie wydać pewnie znacznie więcej – uważają ekonomiści.

Aktualizacja: 17.03.2020 07:40 Publikacja: 16.03.2020 20:00

Miliardy potrzebne na walkę z kryzysem

Foto: AFP

Trwają prace nad pakietem stabilności i bezpieczeństwa, a rząd w najbliższych dniach pokaże konkretne działania, które wypracował – zapowiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.

Szczegółów nie podał i nie wiadomo, czy będzie to tylko uszczegółowienie rozwiązań pomocowych dla biznesu (jakie minister rozwoju Jadwiga Emilewicz przedstawiła w ubiegły wtorek) czy szerszy program, który zdaniem prezesa PFR Pawła Borysa można nazwać „gospodarczą bazooką".

Na razie gotowe jest rozporządzenie ministra finansów, pozwalające, by BGK mógł udzielać więcej gwarancji spłaty kredytów (w formule pomocy de minimis) dla firm z sektora MŚP. Zdaniem resortu w tym roku gwarancje sięgną 9,5 mld zł.

Ale pomoc BGK to tylko niewielka część oczekiwanego przez wszystkich koła ratunkowego ze strony rządu. – Obecnie kluczowe jest uruchomienie pakietu wspierającego przedsiębiorstwa w ich płatnościach, bo wiele firm utraci bieżącą płynność – mówi Witold Orłowski, główny ekonomista PwC w Polsce. Taki pakiet powinien zawierać instrumenty kredytowe, ale też zawieszenie płatności podatków i składek, system zasiłków dla drobnych przedsiębiorstw, które utrzymują się z „zamrożonych" usług, czy pomoc dla najbardziej dotkniętych branż, czyli turystyki i transportu.

Czytaj także: Deficyt w budżecie będzie, pytanie jak duży 

Zdaniem Orłowskiego, wartość takiego pakietu powinna sięgnąć 1–2 proc. PKB, czyli ok. 40 mld zł. Zdaniem Janusza Jankowiaka, powinno to być więcej – do 3 proc. PKB, a więc ok. 60 mld zł.

– Tu widziałbym przede wszystkim rozwiązania dla sektora bankowego, tak by to banki komercyjne mogły zapewnić tanie, szybkie finansowanie kredytowe dla biznesu – zaznacza Jankowiak. Podkreśla, że wymaga to dosyć skomplikowanych operacji ze strony banku centralnego i rządu. Mówiąc w uproszczeniu, rząd powinien wziąć na siebie ryzyko takich kredytów płynnościowych, a bank centralny – zapewnić bankom pieniądze na ten cel.

Do tego firmy muszą też – zdaniem Jankowiaka – szybko otrzymać wsparcie w postaci odroczenia czy nawet umorzenia należności podatkowych i dużych gwarancji ochrony miejsc pracy. Jankowiak przyznaje, że część kosztów w sytuacji przymusowego przestoju firmy będzie musiał na siebie wziąć pracodawca, ale też i pracownik, godząc się przykładowo, że nie będzie dostawał 100 proc. dotychczasowej płacy.

Duży pakiet pomocy potrzebny jest na „już", na bezpośrednie wsparcie firm dotkniętych koronakryzysem. Pytanie, czy rząd powinien jednocześnie rzucić koło ratunkowo całej gospodarce. – Szybka i znacząca interwencja poprzez politykę fiskalną i monetarną jest niezbędna – uważa Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. – Instrumenty polityki fiskalnej i regulacyjnej powinny być raczej nakierowane na podtrzymanie potencjału gospodarczego, tak aby po zakończeniu epidemii gospodarka mogła wrócić na ścieżkę wzrostu – dodaje. Jego zdaniem ze względu na skalę potencjalnych strat, wsparcie fiskalne powinno być duża, prawdopodobnie niespotykana w ostatniej polskiej historii gospodarczej.

Niemcy już sięgnęły po broń atomową i zapowiedziały wsparcie nawet do 16 proc. swojego PKB (m.in. w ochronie 400 tys. miejsc pracy w motoryzacji, która powoli zaczyna się tymczasowo zamykać), a Chiny – 6 proc. swojego PKB. Amerykański bank centralny zapowiedział program skupu aktywów o wartości 700 mld dolarów, z czego 500 mld dolarów to obligacje rządowe. W ten sposób umożliwi rządowi nadzwyczajne działania.

Zdaniem jednak części ekonomistów Polska na razie powinna wstrzymać się z aż taką skalą działań, przygotowując je na czarną godzinę. – Skup rządowych aktywów, jest w Polsce niemożliwy bez zmiany konstytucji – mówi Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.

Trwają prace nad pakietem stabilności i bezpieczeństwa, a rząd w najbliższych dniach pokaże konkretne działania, które wypracował – zapowiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.

Szczegółów nie podał i nie wiadomo, czy będzie to tylko uszczegółowienie rozwiązań pomocowych dla biznesu (jakie minister rozwoju Jadwiga Emilewicz przedstawiła w ubiegły wtorek) czy szerszy program, który zdaniem prezesa PFR Pawła Borysa można nazwać „gospodarczą bazooką".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem