I tu niestety nie ma dobrych wiadomości. Lipiec okazał się dużo gorszy od oczekiwań - pisze Business Insider Polska.

Wśród odbiorców naszego eksportu Niemcy nie dość, że są najważniejszym "klientem", to jeszcze w dobie koronawirusa klientem bardzo wiernym. Udział rynku zachodniego sąsiada w naszym eksporcie wzrósł w pierwszym półroczu do 28,2 proc. z 27,7 proc. rok wcześniej. Z pierwszej dziesiątki odbiorców naszych produktów tylko na rynkach USA i Szwecji polscy producenci radzili sobie lepiej, porównując z 2019 rokiem.

Wysłaliśmy tam od stycznia do czerwca towary za 30,9 mld euro, a znaczna część z nich to podprodukty dla niemieckich fabryk. Kondycja ich przemysłu jest dla nas bardzo ważna. I tu niestety nie ma w poniedziałek dobrych wiadomości. Produkcja co prawda wzrosła w lipcu o 1,2 proc. w porównaniu z czerwcem, ale to jest "zaledwie 1,2 proc." Ekonomiści liczyli na 4,7 proc., więc można ten wynik uznać za rozczarowanie. W czerwcu przemysł rósł w tempie 9,3-procentowym, więc można powiedzieć, że odbudowa po zdjęciu większości obostrzeń koronawirusowych się zatrzymała - pisze Business Insider Polska.

Źle wygląda też statystyka rok do roku. Produkcja sprzedana przemysłu w Niemczech spadła w lipcu o aż 10 proc. w porównaniu z lipcem 2019. Co więcej, istotny dla Polski niemiecki przemysł motoryzacyjny choć wzrósł o 6,9 proc. w porównaniu z czerwcem, to w zestawieniu z lutym notuje aż 15-procentowy spadek.

Epidemia koronawirusa może kosztować Niemcy 1,5 mld euro - twierdzi szef ekonomistów Deutsche Bank.