Bielecki przypomniał, że nikt na świecie nie poparł Puigdemonta, a nawet nie chce wystąpić w roli mediatora. - Cała Unia Europejska stoi za Rajoyem – mówił.
Gość zauważył, że dużym zaskoczeniem dla katalońskich nacjonalistów jest fakt, że masowo zaczęły zmieniać swoją siedzibę największe banki i przedsiębiorstwa, które działały w Katalonii.
- Wszystkie przedsiębiorstwa z indeksu IBEX 35, największych firm na giełdzie w Madrycie, zaczęły wychodzić,. Już tylko 1 firma pozostała w Katalonii. To powoduje panikę, część ludzi zaczyna wyprowadzać swoje oszczędności. Tego nie przewidzieli katalońscy nacjonaliści – tłumaczył Bielecki.
Jednym z głównych argumentów zwolenników niepodległości Katalonii było to, że jest to drugi pod względem bogactwa region Hiszpanii, a trybuty na rzecz kraju są na tyle wysokie, że się to nie opłaca.
- Katalończycy bardzo chętnie sięgają po argument bogactwa, ale Katalonia jest biedniejsza od Mazowsza. W Katalonii mieszka 16 proc. ludności Hiszpanii i dostarczają 19 proc. PKB. Dokładają do budżetu ok. 10 mld euro więcej niż z niego otrzymują, ale to jest część składowa bycia społeczeństwem – tłumaczył gość.
Podkreślił, że gdyby Katalonia stała się niepodległa, automatycznie wychodzi z Unii Europejskiej, przechodzi przez kryzys przynajmniej w takiej skali jak przeszła Grecja w ostatnich 7 latach. - Traci jedną trzecią dochodu narodowego, nie ma własnej waluty, nie ma jak eksportować, nawet nie ma połączeń lotniczych – wyliczał.