To była prawdziwa huśtawka nastrojów. O ile w środę mieliśmy grę do jednej bramki i pełną dominację podaży, tak podczas czwartkowej sesji lepsze momenty przeplatały się z gorszymi.
Pierwsze słowo należało do byków. Na starcie WIG20 rósł około 0,8 proc. i tym samym pojawiła się szansa na to, że uda się odrobić chociaż część środowych strat. Te były znaczące, bo WIG20 stracił ponad 4,5 proc. Nadzieja ta szybko jednak przerodziła się w strach. W południe po wzrostach nie było praktycznie śladu. WIG20 zjechał pod kreskę i z każdą upływającą chwilą podaż dociskała coraz mocniej. Po ostrzałem znalazły się przede wszystkim banki, które wyznaczały nowe minima. Akcje PKO BP przeceniane były o ponad 5 proc. Mocno tracił także Alior Bank czy też bank Pekao. Honoru byków próbował bronić CD Projekt, jednak było to za mało, aby podciągnąć cały indeks, który w połowie sesji tracił około 1 proc. Nerwowo było też na innych parkietach, gdzie również byki szybko oddały pole i po porannych wzrostach na rynkach znowu zagościł kolor czerwony. Jak się później okazało, to jeszcze nie był koniec emocji.