Wzrost z dużym niedosytem

WIG20 we wtorek zyskał 0,3 proc. Inwestorzy mogą czuć jednak rozczarowanie. Nasz rynek odstawał bowiem od największych parkietów, a i obroty rozczarowały.

Publikacja: 15.10.2019 17:26

Wzrost z dużym niedosytem

Foto: Fotorzepa/ Grzegorz Psujek

Po poniedziałkowej przecenie na warszawskiej giełdzie, wtorkowa sesja przyniosła inwestorom nieco więcej powodów do zadowolenia. Nie zmienia to jednak faktu, że o jakimkolwiek przełomie na razie nie może być mowy, a i niedosyt po wtorkowej sesji też jest spory.

Sam początek notowań był bardzo optymistyczny. W pierwszych minutach handlu WIG20 zyskiwał nawet około 0,6 proc. i wydawało się, że inwestorzy powetują sobie poniedziałkowe straty. Jak się jednak później okazało był to szczyt możliwości byków. Kolejne fragmenty handlu nie były bowiem już aż tak udane dla naszego rynku. 

Po godzinie od rozpoczęcia notowań pojawiła się nawet groźba, że to znowu niedźwiedzie będą rozdawać karty na GPW. WIG20 na moment zjechał pod kreskę. Zachowanie innych europejskich rynków, które notowały zwyżki przemawiało jednak za kupującymi. I faktycznie po krótkiej zadyszce WIG20 znowu wyszedł na plus, chociaż zwyżka rzędu 0,2 proc., która utrzymywała się przez większą część notowań na pewno nie była tym, na co liczyli inwestorzy. 

We wtorek w kalendarzu makroekonomicznym mieliśmy odczyt niemieckiego indeksu nastrojów ZEW. Nadal jego wartość nie napawa optymizmem, ale październikowy poziom -22,8 pkt był i tak lepszy od oczekiwań. Inwestorzy obok tego wydarzenia przeszli jednak obojętni. W związku z tym w drugiej części dnia oczy wszystkich były zwrócone na Stany Zjednoczone i start notowań na Wall Street. Tam od początku dnia inwestorzy przystąpili do zakupów, a po godzinie od startu sesji indeksy zyskiwały ponad 1 proc. To pomogło także wielu europejskim rynkom, gdzie popyt złapał większy wiatr w żagle. 

Do grona tego nie załapała się jednak Warszawa. U nas tylko przez moment wydawało się, że jest szansa na atak popytu (WIG20 zyskiwał chwilowo 0,5 proc). Została ona jednak zaprzepaszczona. Ostatecznie WIG20 zamknął dzień na poziomie 2154 pkt co oznacza wzrost o 0,3 proc. 

Oczywiście sam fakt, że udało się zakończyć sesję na plusie cieszy, ale już styl w jakim to się stało pozostawia wiele do życzenia. Najpierw Amerykanie, a potem europejskie rynki dostarczyły argumentów do wzrostów, jednak my ich nie wykorzystaliśmy. Niewykorzystane szanse lubią się natomiast mścić. Strach więc myśleć, co będzie się działo na GPW, kiedy na największych rynkach dojdzie do większego cofnięcia indeksów. 

Rozczarowała nie tylko zmienność, ale także poziom aktywności inwestorów. We wtorek obroty na GPW z trudem przekroczył poziom 600 mln zł. Wynik ten jest daleki od zadowalającego.

 

Po poniedziałkowej przecenie na warszawskiej giełdzie, wtorkowa sesja przyniosła inwestorom nieco więcej powodów do zadowolenia. Nie zmienia to jednak faktu, że o jakimkolwiek przełomie na razie nie może być mowy, a i niedosyt po wtorkowej sesji też jest spory.

Sam początek notowań był bardzo optymistyczny. W pierwszych minutach handlu WIG20 zyskiwał nawet około 0,6 proc. i wydawało się, że inwestorzy powetują sobie poniedziałkowe straty. Jak się jednak później okazało był to szczyt możliwości byków. Kolejne fragmenty handlu nie były bowiem już aż tak udane dla naszego rynku. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Giełda
Łowy na dywidendy czas rozpocząć
Giełda
WIG20 w efektownym stylu powraca powyżej 2500 pkt
Giełda
Krótkotrwałe nerwy na giełdach. Dino najmocniejsze w WIG20