Bliżej amerykańskich sankcji dla Nord Stream-2

Dwa dni temu do Kongresu USA trafił projekt ustawy wprowadzającej sankcje wobec gazociągu Nord Stream-2 i powiązanych z nim firm. Jakie są intencję Ameryki?

Aktualizacja: 22.07.2018 10:43 Publikacja: 21.07.2018 18:37

Bliżej amerykańskich sankcji dla Nord Stream-2

Foto: materiały prasowe

Autorzy ustawy, grupa kongresmenów, uzasadniają, że rozbudowa gazociągu północnego jest projektem politycznym, a sankcje ochronią kraje NATO przed wymuszeniami i manipulacjami ze strony Rosji.

Wniesienie projektu do Kongresu wywołało w Moskwie i Berlinie falę krytyki tak ze strony polityków, jak i biznesu. Większość dowodziła, że chodzi tutaj jedynie o to, by na europejskim rynku zrobić miejsce dla LNG, który Amerykanie chcą narzucić Europie.

Ale czy rzeczywiście o to chodzi? Frank Umbach dyrektor naukowy londyńskiego instytutu King's College opracował niezależną analizę ekspercką na polecenie Federalnej Akademii Polityki i Bezpieczeństwa Niemiec (agenda ministerstwa obrony). Wnioski, do których doszedł, pisze Deutsche Welle, nie potwierdzają teorii o złych zamiarach Amerykanów.

Umbach przypomina, że po kryzysie gazowym z zimy 2009 r. Gazprom chciał wymusić na Ukrainie niekorzystny kontrakt i nie zawahał się zakręcić kurka na 2 tygodnie nie tylko dla Ukrainy, ale i połowy Europy. Wtedy Bruksela przyjęła strategię różnicowania źródeł dostaw i budowy w państwach Europy Środkowo-Wschodniej (w tym w Polsce) terminali LNG.

Czytaj więcej: Kreml boi się o Nord Stream-2

Ekspert podaje, że do końca 2019 r. kraje Unii będą mogły łącznie przyjąć do 214 mld m3 gazu. Jest to dużo, biorąc pod uwagę, że w 2017 r Europa „zjadła" 532 mld m3 gazu, w tym Unia - ok. 440 mld m3. To mniej aniżeli dekadę temu. Popyt rośnie dopiero od dwóch lat.

„Wsparcie dla eksportu LNG z USA już od kilku lat, a nie z przyjściem do władzy Donalda Trumpa, stanowi centralny punkt amerykańskiej polityki transatlantyckiej oraz temat dnia rady energetycznej Unia-USA" - pisze Umbach.

Przypomina, że ochłodzenie w stosunkach Berlina z Waszyngtonem nie bierze pod uwagę faktu,  iż nowe terminale staną się rentowne przy większym obciążeniu niż to, które było w minionym roku i wynosiło średnio 27 proc.

Ekspert podkreśla, że rząd Niemiec i innych państw Unii oraz Biały Dom starają się wspierać swoje gazowo-naftowe koncerny, ale odróżnieniu od Rosji to wsparcie nosi jedynie formalny charakter. Amerykańskie firmy nie wykonują automatycznie poleceń władzy i podejmują własne decyzje. Ich główny cel to zysk. Dlatego na razie większość amerykańskiego gazu trafia tam, gdzie zarobek jest największy, czyli na rynki Azji.

„I dopóki tam ceny nie spadną, to amerykańskiego gazu w Europie nie będzie dużo. Umbach podważa komercyjny cel projektu Nord Stream-2. Dlaczego? Bowiem przez co najmniej 20 lat od oddania do użytku, Nord Stream-2 będzie przynosił straty.

Frank Umbach przypomina, iż za oświadczeniem Niemców, iż Nord Stream-2 to projekt „czysto komercyjny" nie stoją żadne ekspertyzy konsekwencji tego projektu dla rynku gazu Niemiec i Unii. Nie zleciło ich ani niemieckie MSZ, ani Federalna agencja ds. sieci energetycznych Niemiec.

Autorzy ustawy, grupa kongresmenów, uzasadniają, że rozbudowa gazociągu północnego jest projektem politycznym, a sankcje ochronią kraje NATO przed wymuszeniami i manipulacjami ze strony Rosji.

Wniesienie projektu do Kongresu wywołało w Moskwie i Berlinie falę krytyki tak ze strony polityków, jak i biznesu. Większość dowodziła, że chodzi tutaj jedynie o to, by na europejskim rynku zrobić miejsce dla LNG, który Amerykanie chcą narzucić Europie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Dobre 30 lat leasingu. Będą kolejne rekordy
Biznes
Nowy zakład Azotów pełną parą ruszy za kilka miesięcy
Biznes
UE zamienia słowa w czyny: broń dla Ukrainy za rosyjskie pieniądze
Materiał partnera
Samochód elektryczny potrzebuje energii tak samo jak telefon
Biznes
Sztuczna inteligencja jest lustrem ludzkości