Publikowane co kwartał dane Komisji Nadzoru Finansowego na temat kondycji domów maklerskich za każdym razem wywołują poruszenie na rynku. I chociaż nie do końca opisują dokładnie stan, w jakim znajduje się branża maklerska jako całość, to właściwie oddają trend, z jakim mamy do czynienia u brokerów.

Z danych KNF wynika, że w samym III kwartale branża maklerska miała prawie 77 mln zł straty na działalności podstawowej. Od stycznia do końca września wyniosła ona już 210 mln zł. W analogicznym okresie rok wcześniej strata wynosiła 159 mln zł. Po trzech kwartałach całkowity wynik netto też jest na minusie. Ukształtował się on na poziomie 4,4 mln zł. Rok temu branża miała natomiast 155 mln zł zysku.

Do danych prezentowanych przez KNF trzeba jednak podchodzić z pewnym dystansem. Przede wszystkim nie uwzględniają one wyników, które osiągają domy maklerskie działające w strukturach banków, czyli m.in. BM PKO BP, DM mBanku, BM Santander, DM Pekao (od niedawna także CDM Pekao), BM Alior Banku czy też BM ING Banku Śląskiego. Na te wyniki wpływ ma więc przede wszystkim kondycja brokerów foreksowych, coraz mniejszego grona firm działających jako oddzielne jednostki organizacyjne, a także niezależnych domów maklerskich. Nie oznacza to jednak, że statystyki KNF są całkowicie bezużyteczne.

Trend w branży maklerskiej od dłuższego czasu jest bowiem jednoznaczny. Brokerzy są w głębokiej defensywie. Zwolnienia, cięcia wynagrodzeń czy ograniczanie działalności to w ostatnim czasie na rynku codzienność. – Kondycję krajowych domów maklerskich osłabiają przede wszystkim nadmierne koszty regulacji, nieadekwatnie wysokie opłaty na rzecz infrastruktury giełdowej i rozliczeniowej i wzrastająca konkurencja zagranicznych, tzw. zdalnych członków giełdy – wylicza Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. Jak dodaje, obecny kryzys na rynku maklerskim doskonale uwidacznia strukturalny problem rynku. – W wyniku presji konkurencyjnej domy maklerskie, które na co dzień współpracują z inwestorami, ponoszą odpowiedzialność za doradztwo i świadczone usługi, obniżają systematycznie opłaty za swoje usługi i na ich obsłudze notują straty. Dla porównania giełda, która nie obsługuje inwestorów, a jedynie użycza adomom maklerskim platformy transakcyjnej, pokazuje coraz wyższe zyski – mówi Markiewicz.

Tymczasem kolejne domy maklerskie są wcielane w struktury banków. Drogę tę w tym roku przeszedł CDM Pekao. Taki kierunek obrał też DM Banku Handlowego. Wszystko to odbywa się pod hasłem wszechobecnych synergii.